07 kwi

Michał Jagiełło: Plecionka z genów

Broczy obrażoną godnością po królestwie
stworzonym jego pomysłem i wolą. Tyran —
w najbardziej drżącym sensie. Zagroda wstrzymuje
powiew ciągnący nierozważnie z wykłoszonych pól,
wszelka domowina opuszcza powieki w rytuale
pokory, studnia — przez niego osobiście wydarta
rędzinie, iłom i skale krwawiącej mozołem — studnia Read More

07 kwi

Michał Jagiełło: Biedronki 1982

Jezioro w drgawkach pod oddechem tego,
który niepogodzony z sobą tuła się wśród
ścian; wyższe ciała gór obcięte przez chmury.
Jesteśmy w pieczarze z wody mgły skał limb
kosodrzewiny i taternickich splątanych
namiętności. Read More

07 kwi

Michał Jagiełło: Rękawiczki 1979

Płatki osiadały w słońcu po nocnym opadzie,
lekki wiatr gził się z drobinkami lodu, znajome
szczyty odwijały się z mgieł, a my oboje
wyniesieni moim wysiłkiem i zachętami Kasi:
Do trzeciego nieba, do siódmego słońca.
A wieczorem w schronisku wygnanie z raju:
Przez mamę osobiście dla ciebie w kwiatki
jedyne takie zgubiłaś.

Noc w zamieci, ranek w poświacie rozpylenia,
stopa za stopą, do połowy łydek, do kolan,
po uda — córcia w plecaku. Ciężka urażonym
milczeniem.
Tu! Rozkazuje. I po chwili wygrzebuje zlodowaciałe…
Podaje mi je z postawą
kobiety skrzywdzonej.

Rosną te kwiaty we mnie od tylu już zim.

07 kwi

Krzysztof Varga: Aleja Niepodległości (fragment)

Poszedłbyś?, zapytał nagle Fidelis, odstawiając, a może podnosząc szklankę z piwem. Dokąd? Nigdzie nie chce mi się chodzić, tu jest przyjemnie, odparł Krystian i pociągnął kolejny duży łyk, bo piwo wyjątkowo mu dzisiaj smakowało. Poczuł, że nie odstawi szklanki, dopóki nie dopije do końca, a właściwie to poczuł, że chciałby się ukryć w tym piwie, w jakiejś wielkiej piwnej pianie złudzeń, w której nikt by go nie wypatrzył. Do powstania czy byś poszedł, sprecyzował Jakub. Kiedy? Teraz?, zdziwił się Krystian, bo nie bardzo rozumiał, o co Jakubowi chodzi, to prawda, że nie bywał ostatnio na mieście, więc mógł coś przeoczyć, od dawna nie było w tym kraju prawdziwego powstania, więc może wreszcie jakieś wybuchło. W ogóle czy byś poszedł, bezlitośnie, choć już niecierpliwie drążył Jakub, wtedy i teraz, gdybyś żył w 1944, czy byś poszedł, i gdyby było powstanie dzisiaj o siedemnastej, to czy byś poszedł, nie o datę mi chodzi, tylko o to, czy teoretycznie byś poszedł, gdyby było powstanie, czy byś poszedł do powstania, pytam się. Read More

07 kwi

Numer 1/2010

PROZA

POEZJA

ESEJ

WYWIAD

GALERIA NA „WYSPIE”
Małgorzata Karolina Piekarska: Dla zagubionych w kosmosie

NOWE NAZWISKA

FELIETON

RECENZJE

KRONIKA
KRONIKA REGIONALNA
NASI AUTORZY
OGŁOSZENIA

15 gru

Monika Bolach: O kobiecym alfabecie braku

Julia Szychowiak, Wspólny język, Biuro Literackie, Wrocław 2009

„Wspólny język”, jaki chciałoby się odnaleźć w najnowszym tomie Julii Szychowiak, nie składa się z liter istniejącego alfabetu. Nie znaczy to jednak, że skazany jest na niebyt. To mowa, która wyłania się spomiędzy kłębów bełkotliwych komunikatów codzienności. To doskonały zbiór słów, które zdają się być brakiem tego, co próbują wypowiedzieć. Trop z debiutanckiego tomu, gdzie poetka wyznała „pusto mi po sobie”, zdaje się sprawdzać także w nowych wierszach: tym razem jednak pustka ogrania i słowo, i ciało. Read More

15 gru

Marta Brzezińska: Więcej miłości do kina!

Wojciech Kuczok, Moje projekcje. Lęki i pragnienia widza kinowego, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009

Po co krytyk chodzi do kina? Z miłości do Dziesiątej Muzy? Pewnie też, ale chodzi tam głównie dla rozrywki, z zawodowego i etatowego obowiązku (czytaj: dla pieniędzy), i żeby móc o tym, co zobaczył rozprawiać godzinami, nie narażając się na miano nudziarza. Nie łudźmy się, krytyk też człowiek. A poza tym, last but not least, krytyk do kina chodzi, by móc o tym, co zobaczył napisać, bo pisać lubi. Wojciech Kuczok pisać lubi i umie, a przy tym ma fach krytyka filmowego w ręku, niejako certyfikowany, więc żadnych obaw być nie może, że sięgając po zbiorek szkiców „Moje projekcje”, natniemy się na produkt cokolwiek złej jakości. Co to, to nie. Read More