08 lip

Nowe nazwiska. Marcin Chruściel: *** [zawiódł listopad]

I
zawiódł listopad,
który jak nieszczelna tratwa
przewoził mnie z jednego brzegu
łóżka na drugi. w tej jawie stalowe drzwi
są otwierającymi, a my —
otwartymi.

na czubkach igieł szukam
własnego odbicia; rysy z luster
wody przepełzają na twarz.

II
miasto liczy
od pierwszej rozbitej lampy, do ostatniej
strużki światła, która przepływa
przez nas jak drobny prąd elektrody.
przecieramy zadymione
soczewki. tuż po kolacji
ktoś musi wyjść z psem. musi
go znieść. musi patrzeć
na rozedrgane łapy
powietrza.

może gdybym abażurem zasłonił
twoje ciało, byłabyś odporniejsza
na słońce, na kamienie
węgielne kamienic,
na małą dziewczynkę
z zapalniczką, która podpala
papierosy jak lont,

coś znaczy.