POEZJA: Agnieszka Syska
SIĘGANIE
do dna do dna do cna
wyzuta z siebie wyzuta z ciebie
do dna do dna do cna
do dna wyzuta z litery
Read More
SIĘGANIE
do dna do dna do cna
wyzuta z siebie wyzuta z ciebie
do dna do dna do cna
do dna wyzuta z litery
Read More
(…)
Tirlij, tirlaj – rozbrzmiał ptasi szczebiot. Tirlij, tirlaj – niósł się nad głowami tańczących. Tirlij, turlaj – wilk pomylił krok, nieznajoma nadepnęła mu na łapę. Tirlij, tirlaj – słychać było coraz głośniej. Jakiś ptak uznał sen Kolumba za odkryte właśnie gniazdo i tirlij, tirlaj, trelelej! – obwieszczał swoje posiadanie, zakłócał rytm walca. Para nie chciała popełnić kolejnego faux pas i płynnymi obrotami ustępowała tirlilijom miejsca. Tirlij, tirlaj, trelelej. Odpływała poza sen. Obłok skrywający twarz nieznajomej rósł i pęczniał, aż całkowicie zakrył oboje tancerzy… Tirlij, tirlaj, trelelej – pozostał ptasi śpiew. Tirlij, tirlaj, pynk, trynk, dyng – do tirlilejów dołączył jeszcze jeden, drugi, trzeci dźwięk. Pynk, trynk, dyng – niosły się uderzenia szklanego bębenka. Tirlij, pynk, tirlaj, trynk – niewidzialny dobosz akompaniował ptasiemu śpiewowi. Trelelej, dyng, dyng, dyng – ptak i dobosz śpiewograli, treltrynkali zgodny koncert. Kolumb otworzył oczy – tirlij, tirlaj, pynk, trynk, dyng nie milkło. Read More
Ta czerwona kropka to nie jest boja
wyznaczająca granice falom przyboju.
To lśniący czepek dziewczyny,
to wyplatany z barwionych witek
koszyk puszczony na morze,
to dojrzałe jabłko Hesperyd i piłka Heleny
podarowana jej w dniu ślubu przez Menelaosa.
Ten czerwony punkt to granica,
gdzie rozrzedzony lazur zmienia stan skupienia
i staje się czarną, ołowianą kroplą.
Czarną piłką. Czarną boją.
Kreta, lipiec 2006
Pytam, jak tam na nartach?
I zaraz o tym, że zimą park jest piękny,
a gile i sikorki
w południe wiszące na drzewach jak kolorowe owoce
nocą układają się do snu
na ciepłym dachu oranżerii.
Narty były wspaniałe, mówisz.
Wspaniałe? Ale co to właściwie znaczy? Read More
Kto poznał te rozstaje, trujące moczary,
błędne ogniki świateł na soczystych bagnach?
Gdzie przebywacie dzisiaj i jakie wywary
w waszych miedzianych garnkach, jaka nowa, nagła
wizja strasznego losu kazała wam spełnić
znajomą przepowiednię? motać kłębki wełny? Read More
Wróciła w środku sierpnia porannym pociągiem
po tylu latach, jednak poznały ją w kiosku
z gazetami, szepczące kobiety. Po prostu
po pochyleniu pleców. Garbiła się ciągle
jak w młodości. Kupiła te same co wtedy
papierosy o smaku i zapachu kredy. Read More
OD REDAKTORA
POŻEGNANIA
POEZJA
PROZA
WYWIAD
FELIETON
GALERIA NA WYSPIE
ESEJ
RECENZJE
NOTY
KRONIKA
NASI AUTORZY
CYPEL – DODATEK ALTERNATYWNY