15 mar

Noty: WITOLD WEDECKI, CZARNE RONDO

W.A.B., Warszawa 2006, s. 308, ISBN 83-7414-218-9

Wstrząsająca powieść o dramatycznych losach ludności Wileńszczyzny podczas II wojny światowej. Witold Wedecki obala utrwalone w świadomości mity‚ ukazuje problemy dziejowe z punktu widzenia zwykłego człowieka. Opisy walk partyzanckich stanowią w gruncie rzeczy pretekst do rozważań etycznych. Które postępki można usprawiedliwić strachem czy głodem‚ a które należy nazwać po prostu podłością i okrucieństwem.
Autor (urodzony w 1944 roku w Wilnie‚ a mieszkający od trzeciego roku życia w Gliwicach jest architektem‚ zajmuje się także grafiką i malarstwem) jako pisarz zadebiutował zbiorem wierszy „Uczty” (1970)‚ ale dopiero w przededniu emerytury znalazł więcej czasu na pisanie, czego dowodem jest pięć tomów prozy „Bielsze od czerni” (1995)‚ „Wejście i wyjście” (2000)‚ „Klęski i nadzieje” (2001) oraz „Wolni” (2003) – podaję za notą edytora.
W „Czarnym rondzie” ludowe zabobony współgrają z religią katolicką‚ obok siebie żyją rozmaite nacje‚ a ksiądz nierzadko siada do partyjki szachów z rabinem… Zdezorientowani mieszkańcy wiosek – niepokojeni na przemian przez Sowietów i hitlerowców – nie ufają już nikomu. Zarówno okupanci‚ jak i partyzanci traktują ich gospodarstwa jak darmowe punkty zaopatrzeniowe. Młodzież tworzy AK-owską i NSZ-owską konspirację‚ przelewa krew w walce z oboma wrogami‚ a po wojnie – uznana za wrogów Ojczyzny – czuje się oszukana i sfrustrowana. Po repatriacji z reguły klepie biedę na marginesie życia. Dziwnie znajomo brzmią słowa narratora: „Kiedyś może się okazać‚ że to my‚ Polacy‚ rozpętaliśmy II wojnę i że hitlerowcy z Sowietami pierwszego i siedemnastego września pośpieszyli z pomocą Żydom przeciwko Polakom maltretującym i mordującym innowierców. Wszystko możliwe. Obym tych czasów nie dożył‚ kiedy powiedzą uczeni historycy‚ że Polacy wiarołomnie wbili nóż w plecy hitlerowcom i Sowietom”.
Wielkim atutem powieści jest jej język‚ oddający bogactwo kresowej polszczyzny. Uzasadnione wydają się więc porównania z prozą Włodzimierza Odojewskiego‚ Tadeusza Konwickiego czy Leopolda Buczkowskiego. Jeżeli chodzi o stylistykę, najbliższy Wedeckiemu wydaje się ten ostatni.
Tomasz Zb. Zapert