15 gru

Jest poetą, kto zgadza się wiedzieć. Z Jackiem Trznadlem rozmawia Eliza Leszczyńska-Pieniak

W tomie „Gdzie indziej” napisał pan: „Poezja jest niebezpiecznym zajęciem”. Jaką rolę pełni poezja w pana życiu?
To są rzeczy bardzo osobiste. Ocenianie twórczości innych jest dość bezczelnym wdzieraniem się w ich świat. Na to sobie jednak pozwalamy, a siebie wolelibyśmy chronić. Pisanie wynika na ogół z instynktownej potrzeby reakcji na ważne przeżycia, które wprawiają nas w stan szczególnej wrażliwości, uniesienia lub przerażenia. To zawsze trudne do wyrażenia słowem. Ale odczuwamy jakby przymus, by nowej świadomości nie pozostawić tylko dla siebie. Poezja jest niebezpieczna, bo bywa się bardzo uzależnionym od tego głosu, który nam coś nakazuje. A to, co nagle się przed nami odsłoniło, może być także źle przyjęte przez innych. Read More

15 gru

Marek Nowakowski: Stare Powązki

Z tą dostojną nekropolią w nierozerwalnej więzi pozostaje rzemiosło kamieniarskie. Oni, ci cmentarni fachowcy wznoszą krzyże, pomniki, płyty nagrobne; utrzymują w należytym stanie grobowce, wykuwają zatarte litery, kleją popękane tablice. Warsztaty kamieniarzy obsiadły drugą stronę ulicy Powązkowskiej. Niektóre istnieją od lat przedwojennych. Kubicki, Lorent, Cybulski, Lubowiecki. Oczywiście to któreś już pokolenie, synowie, spadkobiercy. Firma Cybulskiego (prawie naprzeciw kościoła św. Karola Boromeusza), popularnego niegdyś Cybuli, u którego terminował przez dwa lata Jan Himilsbach — to już tylko nazwisko, inni prowadzą interes. Tych starych firm ubyło znacznie. Fedorowicz, Kocielski, inni. Choćby pan Trzciński, nestor kamieniarzy, kilka lat temu prowadził warsztat — już go nie ma. Nie wiadomo, czy nadal pracuje pan Gutek, najlepszy w branży liternik. Dziesięć lat temu (filmując Powidok o Powązkach) rozmawiałem z nim. Wrócił akurat z Płońska, gdzie wybijał litery na pamiątkowej tablicy ozdabiającej kamienicę przy rynku. Napis był w dwóch językach, hebrajskim i polskim. W tym domu bowiem urodził się Ben Gurion, pierwszy premier Izraela. Read More

15 gru

Piotr Wojciechowski: Wokulski u księżnej de Guermantes

Chaos jest istotnym czynnikiem istnienia bibliotek. Przenigdy nie uwierzę komuś, kto mi powie: — Skończyłem porządkowanie moich książek, każda jest na swoim miejscu. Rozmiary biblioteki prawie się tu nie liczą, nieważne też, czy mówimy o bibliotekach domowych, uczelnianych czy publicznych. Wystarczy, że książek jest więcej niż pięć, a chaos czyha, aby je poplątać. Żadne komputery, żadne katalogi, żadne armie najpilniejszych pracowników nie mogą uchronić księgozbioru przed ingerencją przypadku, przed broszurką, co wsunęła się pod cudzą okładkę, przed woluminem, co spadł między półki, przed tomikiem odłożonym na chwilę i na dziesięciolecia nakrytym wycinkiem z gazety — koniecznym, bo kiedyś potrzebnym „na przedwczoraj”. Read More

15 gru

Jerzy Górzański: Nie kichać w trociny. Zdarzenia i dopowiedzenia

We wstępie do swojej „Historii gilotyny” pisze Daniel Gerould: „»Panie, mam prawo być ciekawa. Nigdy jej przedtem nie widziałam « — powiedziała Karolina Corday do kata Sansona na widok gilotyny, która za chwilę miała ściąć jej głowę”.
Dodajmy: Corday, żeby pomścić klęskę żyrondystów, zasztyletowała „Apostoła Wolności”, prześladowcę monarchistów, fanatycznego rewolucjonistę, Jean–Paul Marata. A był to rok 1793.

Jeżeli chodzi o mnie, to nie jestem ciekaw tego urządzenia do dekapitacji. Nawet, gdyby zaprzyjaźnieni rewolucjoniści poprosili mnie, żebym dla dobra sprawy położył głowę na szafocie i — jak to w czasach Rewolucji Francuskiej mówiono — „kichnął w trociny”. Read More

15 gru

Nowe nazwiska. Arkadiusz Stosur: rejs

na wszystkich morzach świata jest tak samo.
ciemne kawałki sztormu płoszą żeglarzy,
odłupują sól i witaminy, drążą tunele
w policzkach i na ustach. nie przestaje

działać elektryka, a pod ziemią powstają
cuda architektury, bure pałace, przewrócone
wieże i oazy ciemnej wody, co chlupocze
i grzechoce jak zabawka bogów straszących Read More

15 gru

Nowe nazwiska. Arkadiusz Stosur: otwarte morze

otwarte morze owocuje, wypuszcza korzenie.
z ryby wypływa tran, z wody sól. oczy
wyplecione z tkaniny nocy. pustka jest
tylko w nas. Wokół toczy się opowieść

o stworzeniu człowieka. Ten pierwszy
nie miał imienia, jego potomkowie
nazywali już rzeczy jak umieli,
dziedziczyliśmy je i walczyliśmy o nie Read More

15 gru

Numer 4/2009

PROZA

WYWIAD

POEZJA

ESEJ

REPORTAŻ

GALERIA NA „WYSPIE”

Małgorzata Karolina Piekarska: Odrealnić realne. Wystawa malarstwa i rysunku Magdy Dąbały

NOWE NAZWISKA

FELIETON

PERYSKOP

  • Piotr Dobrołęcki: Z redakcyjnej poczty

RECENZJE

KRONIKA
KRONIKA REGIONALNA
NASI AUTORZY

CYPEL

  • Kasia Kalinowska:  Ludzie z mgły i ludzie w klapkach