15 cze

TEMA. Dorota Suwalska: Wyspa w dwóch świętych kolorach. Wystawa malarstwa i rysunku Tomislava Buntaka

W szóstym numerze „Wyspy” gościmy twórców z Chorwacji. Również
w Galerii. I przyznam, że bardzo mnie ten fakt cieszy. Autor najnowszej wystawy — Tomislav Buntak to młody, lecz już utytułowany malarz i rysownik. Urodził się 1971 w Zagrzebiu. Tam również w 1997 uzyskał tytuł malarza i nauczyciela sztuki w pracowni profesora M. Šuteja. Obecnie ma na swoim koncie kilka znaczących nagród, udział w licznych wystawach w kraju i zagranicą i uczestnictwo w programie rezydenckim w Nowym Jorku. Read More

15 cze

TEMA. Senko Karuza: Kto za to zapłaci

Budzimy się zlani potem, szczelnie zamykamy drewniane okiennice, które wieczorem szeroko otworzyliśmy. Gdybyśmy mieli pod ręką młot, zburzylibyśmy, jak gdyby nigdy nic, całą ścianę, bo w tej izbie nie da się już wytrzymać, a nie będziemy przecie, jak te turysty, spać na tarasie czy podwórzu, gdzie by nas każdy mógł sobie obejrzeć, nie mówiąc już o tym, co by nocą po nas łaziło. Słońce jeszcze nie wzeszło, wracamy do łóżka i próbujemy znaleźć się w tym samym miejscu naszego snu, w którym go przerwaliśmy, bo tak nas ciekawiło, co śmieciarz — ranny ptaszek powiedział ciotce Ance. Ona bidna też nie może spać w ten gorąc, więc stoi w oknie — jak strażnik — i do każdego coś zagadnie. Ale nic z tego, tylko się kręcimy i przesuwamy z jednego na drugi koniec łóżka, żeby prześcieradła rozgrzane ciałem, choć trochę ostygły. Read More

15 cze

TEMA. Senko Karuza: Šalša

Zdarza się czasem, że ogrania nas zbiorowe uczucie nostalgii, włazi w nas z taką siłą, że staje się wręcz namacalne. Dobrze by było, gdybyśmy umieli wyjaśnić, to prawie już zapomniane poczucie spełnienia, które może zresztą wcale nie zaistniało, ale które teraz — tak bezwarunkowo dając do zrozumienia, że mieliśmy szansę, ale jej nie wykorzystaliśmy — staje się rzadką chwilą szczęścia i nieszczęścia naraz: szczęścia, bo to zrozumieliśmy a nieszczęścia, bo straciliśmy okazję.
Rozbiegliśmy się po tym spękanym, starym betonowym podwórzu i przywołujemy się nawzajem. Jak małe dzieci dziwimy za każdym razem, gdy odkryjemy, że coś starego nadal istnieje, przypominając dawne życie, tak jakby ono jeszcze trwało. Read More

15 cze

Numer 2/2008

PROZA

POEZJA

NOWE NAZWISKA

ESEJ

TEMA

FELIETON

RECENZJE

KRONIKA
KRONIKA REGIONALNA
NASI AUTORZY

CYPEL

  • Animacja
  • Animator – kto to taki?
  • 2 razy ę
  • Re: cenzje i Re: animacje: “A w naszym Przedszkolu…” czyli nowość z ępiku
  • Farbiarnia: podwórko z marzeniami
  • Ulic reAnimacja
  • Bez przyszłości?
  • Grelowisko to ja
15 cze

TEMA. Branko Čegec: Kryzys zakładników czyli o chorwackiej książce w pierwszej dekadzie nowego tysiąclecia (Spojrzenie pewnego małego wydawcy)

Aby opisać stan aktualny, należy przede wszystkim dokonać przeglądu krótkich dziejów rozpadu i ponownego tworzenia się sceny wydawniczej w Chorwacji w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Nie będziemy tutaj mówić o brutalnej wojnie, jaka wybuchła w wyniku nieuniknionego rozpadu Jugosławii, lecz skupimy się głównie na wpływie tych wydarzeń na życie książki we wszystkich jej fazach, od autorskiej, przez wydawniczą i dystrybucyjną po recepcję czytelniczą.
Po rozpadzie kraju, w którym istniał nie najlepiej zorganizowany, ale jednak dwudziestomilionowy rynek, doszło oczywiście do zburzenia istniejących mechanizmów dystrybucji i sprzedaży książek, zaś transformacja od gospodarki socjalistycznej do instant–kapitalizmu burzyła ostatnie ostoje dawnego systemu, nie dając możliwości stopniowej przemiany czy rozwoju rozwiązań alternatywnych. Read More

15 cze

TEMA. Branko Čegec: wtorek

wyczułam, że już od progu patrzył na mnie.
średniego wzrostu, szeroki w barach, szpakowaty.
nie wiem, czy to niemiec. nie słyszałam, jak mówi.
siedziałam w kucki nad pudłem konserw i naklejałam ceny.
biały, wysoko rozpięty fartuszek. nagle zorientowałam się, że: za wysoko.
pod spodem nie miałam nic. było gorąco, a fartuszek i tak
przyciasny. wolałam zapomnieć o majtkach. Read More

15 cze

TEMA. Branko Čegec: ser i oliwki

wieś dragozetići leży na północnozachodnim krańcu wyspy.
tuż obok przystani promu w porozinie.
strome dojście, stłoczone uliczki, domy z tarasami,
kościół i stara włoska szkoła: wielki budynek z wielkimi
rozbitymi oknami, bo w szkole już od dawna się nic nie dzieje.
jedyne miejsce, które oddycha przestrzenią, wypełnione jest pustką.
tak naśladuje opowieść o wyspie, wielkiej i opustoszałej, albo tak się tylko zdaje, Read More