Bohdan Zadura: utwory wybrane
Nie do wytrzymania
cała prawda
całą dobę
gdziekolwiek jesteś
Od pierwszego wejrzenia
tyle uzgodnień
w mgnieniu oka Read More
Nie do wytrzymania
cała prawda
całą dobę
gdziekolwiek jesteś
Od pierwszego wejrzenia
tyle uzgodnień
w mgnieniu oka Read More
pamiętam
jak jechałem dwójką
od mostu Wolności
do mostu Małgorzaty
czterdziestoletni Read More
Godzinami kopie piłkę. Tak ambitnego treningu pozazdrościć może niejeden zawodowy piłkarz. Nawet z ligi angielskiej czy Realu. Celuje w bramkę. Woła cienkim głosikiem — Gol! Pokazuje całą serię strzałów. Z jaką pasją! Jeden, drugi, trzeci.
— Wygrałem!
Zaczyna od nowa. Rozgrywa samotny mecz. Dudnią żelazne pręty bramy. Przestrzeń między nimi to światło bramki. Nikt jej nie broni. Mały stawia tam niewidzialnego bramkarza. No i trafia bez przeszkód. Umiejętnie myli bramkarza. Przymierza się, bierze rozbieg. Tańczy na przygiętych nogach. Pozoruje wykop w lewy róg, walić będzie w prawy. W ostatniej sekundzie wykonuje fachowy zwód. Wysoka piłka w środek tuż pod poprzeczką. Nie do obrony. Read More
W szóstym numerze „Wyspy” gościmy twórców z Chorwacji. Również
w Galerii. I przyznam, że bardzo mnie ten fakt cieszy. Autor najnowszej wystawy — Tomislav Buntak to młody, lecz już utytułowany malarz i rysownik. Urodził się 1971 w Zagrzebiu. Tam również w 1997 uzyskał tytuł malarza i nauczyciela sztuki w pracowni profesora M. Šuteja. Obecnie ma na swoim koncie kilka znaczących nagród, udział w licznych wystawach w kraju i zagranicą i uczestnictwo w programie rezydenckim w Nowym Jorku. Read More
Budzimy się zlani potem, szczelnie zamykamy drewniane okiennice, które wieczorem szeroko otworzyliśmy. Gdybyśmy mieli pod ręką młot, zburzylibyśmy, jak gdyby nigdy nic, całą ścianę, bo w tej izbie nie da się już wytrzymać, a nie będziemy przecie, jak te turysty, spać na tarasie czy podwórzu, gdzie by nas każdy mógł sobie obejrzeć, nie mówiąc już o tym, co by nocą po nas łaziło. Słońce jeszcze nie wzeszło, wracamy do łóżka i próbujemy znaleźć się w tym samym miejscu naszego snu, w którym go przerwaliśmy, bo tak nas ciekawiło, co śmieciarz — ranny ptaszek powiedział ciotce Ance. Ona bidna też nie może spać w ten gorąc, więc stoi w oknie — jak strażnik — i do każdego coś zagadnie. Ale nic z tego, tylko się kręcimy i przesuwamy z jednego na drugi koniec łóżka, żeby prześcieradła rozgrzane ciałem, choć trochę ostygły. Read More
Zdarza się czasem, że ogrania nas zbiorowe uczucie nostalgii, włazi w nas z taką siłą, że staje się wręcz namacalne. Dobrze by było, gdybyśmy umieli wyjaśnić, to prawie już zapomniane poczucie spełnienia, które może zresztą wcale nie zaistniało, ale które teraz — tak bezwarunkowo dając do zrozumienia, że mieliśmy szansę, ale jej nie wykorzystaliśmy — staje się rzadką chwilą szczęścia i nieszczęścia naraz: szczęścia, bo to zrozumieliśmy a nieszczęścia, bo straciliśmy okazję.
Rozbiegliśmy się po tym spękanym, starym betonowym podwórzu i przywołujemy się nawzajem. Jak małe dzieci dziwimy za każdym razem, gdy odkryjemy, że coś starego nadal istnieje, przypominając dawne życie, tak jakby ono jeszcze trwało. Read More
PROZA
POEZJA
NOWE NAZWISKA
ESEJ
TEMA
FELIETON
RECENZJE
KRONIKA
KRONIKA REGIONALNA
NASI AUTORZY
CYPEL