Jerzy Górzański: Festyn
– Poezja dała mi wewnętrzną wolność.
To jest więcej niż życie.
Wiersze są strażnikami
Moich rozległych wnętrz –
Powiedział stary poeta.
Usłyszano nawet słowa T.S. Eliota:
– Poeci w naszej cywilizacji
Muszą być trudni.
Miał na myśli XX wiek.
Pojawił się jakiś dociekliwy młodzieniec:
– A w wieku XXI?
Odpowiedziała mu dziewczyna
Roznosząca ulotki reklamowe:
– Tylko w niewinności
Zdarzają się przygody –
Smoki tratują zielone pola.
Dzieci – trzymające się za ręce –
Przechodzą nietknięte
Przez ścianę ognia.
Niszczycielski żywioł iluzji
Ich nie dotyka.
Ukazał się nad dachami blokowisk
Juliusz Cezar na koniu:
– Miecz sprawiedliwy
Nie zwalcza mitów.
To wasz rozum egorynkowy
Odrzuca mityczne wyobrażenia.
Stary poeta,
Który ma zawsze ostatnie słowo –
Tym razem zaśpiewał:
– Kto w takim razie ucina języki
Wciąż na nowo odrastające,
Jak łby hydry lernejskiej?
Czy kiedyś je pochłonie
Ogień fałszywych gramatyk?
Zatańczyły paradoksy,
Zaśpiewały symulakry,
Tak doskonale,
Jak Donald O’Connor
W „Deszczowej piosence”.
Zanucił wytwornie T.S. Eliot:
„Everybody love somebody…”
Młodzieniec wykonał trzy przysiady.
Z lewonożnym wyprostem.
Dziewczyna rozrzuciła
Ulotki reklamowe –
Uleciały jak motyle.
Prezentacja jest ważniejsza
Niż dyskurs.
Juliusz Cezar pogalopował
W kierunku wyścigów konnych
Na Służewcu –
W piątej gonitwie
Trafi na debiutanta Brutusa.
Stary poeta,
Nie mogąc wyśpiewać
Arii do końca,
Zjadł ją dyskretnie.
Ale jego język
Pozostał mu wierny:
Wyrastał z ust
Niby wstęga Möbiusa –
Tego od powierzchni jednostronnych
I tych rzeczy.
Ktoś na wstędze umieścił napis:
„Balcerowicz musi odejść”.
Aktualizacja jest ważniejsza
Niż powaga tworzenia.
Piszcie co chcecie,
Ale sprzedajcie
To co musicie.
grudzień 2007