Wojciech Kaliszewski: Zapisane w drodze
Najważniejszą metonimią, która pozwala Jerzemu Górzańskiemu błyskawicznie uchwycić we właściwej proporcji to, co łączy człowieka ze światem, jest but. But to coś, co przylega w sposób arcydoskonały do ludzkiej stopy a jednocześnie przystając do samej ziemi, odstaje od niej. To realny i nierealny jednocześnie nośnik ruchu dosłownego i wyobraźniowego w najpełniejszej i najbardziej finezyjnej formie.
To on – powiada poeta – prowadzi nas drogami i bezdrożami, odczytuje bezpośrednio znaki na rzeczywistych i nierzeczywistych mapach, pokonuje wzniesienia i doliny, on wypowiada wojnę granicznym zasiekom. But w nieustannej gotowości, narażony na uderzenia i zderzenia, nie oszczędzający własnej skóry, heroiczny i sentymentalny, niezależny i wewnętrznie rozdarty. Oto prawdziwy bohater, któremu Górzański wystawia epitafijny pomnik. Właśnie tak, z tym czasowym akcentem na kiedyś, na to, co było, na tę niezwykłą i niedzisiejszą swobodę oraz wolność kroku. Tom Górzańskiego pod tytułem
Koń Rimbauda zgubił podkowę jest wyraźnym napisem na obrazie czasu przeszłego:
W traperkach maszeruję
Rozdętych jak podgardle kumaka –
Kto jeszcze pamięta wdzięk
Dziecinnych indiańskich podchodów;
To podniecające skradanie się
Cichsze od dzisiejszych glanów Altercor.
Pomiędzy giętkością i skocznością tamtego kroku a współczesną elegancją modnego fasonu rozciąga się nieprzebyta przepaść odmiennych doświadczeń. Tym skrótem poeta objął przecież całą historię w jej powszechnym i zarazem ludzkim, osobistym wymiarze, przywołując odmienność barw, zapachów, dźwięków, gestów, obyczajów, a nawet odmienność intonacji i artykulacji mowy.
(…)
Cały tekst do przeczytania w numerze 1/2016 Kwartalnika Literackiego WYSPA