15 gru

Tomasz Hrynacz: Strony

Rozpierzchły się
i porzuciły granice.

Nieba faktura niczym czerpany
papier z dodatkiem podwodnych roślin:

żółć z różem. Balans granatów.
Spada cichcem na gipsową nogę.

Ptak. Proch. Piach. Szyk
słów pełniejszy niż zwykle.

Życie z jednej, śmierć
z drugiej strony. Nic nie

kończy się już samo i uparty
spór przestał mieć znaczenie.

Zmruż oczy. I czekaj,
aż zobaczysz szerzej.

Kto wierzy, niech wskaże
szczęśliwą cząstkę świata

wolną od pytań.