23 sie

Rafał Wojasiński: Stanisław Baj. Obcowanie

Sens
Przez otwarte drzwi wchodziło światło i padało na stolik w kawiarni Piotruś przy Nowym Świecie w Warszawie. Pamiętam, że Baj mówił do mnie, bo zadałem mu wcześniej pytanie. Bronił sensu, sensu przypadku, który niezbędny jest do tego, żeby przypadku nie było. Ja broniłem w myślach braku sensu, bez którego nie da się szczerze użyć słowa Bóg. Jeśli istniał sens wtedy i w każdej sekundzie istnienia świata, to był w tym, że drzwi do kawiarni zostały otworzone, stół stał zastawiony filiżankami, a nasze ręce, części dwóch żywych i prawdziwych ludzi, leżały na stole. Staszek spieszył się do studentów, mieliśmy niecałą godzinę. Może nie na rozmowę, ale na to, co było, na istnienie, na świat, na przełykanie, oddychanie i spoglądanie czasami na ludzi. Nie było między nami porozumienia, tak jak porozumienie pojmuje rozum człowieka, który żyje po to, żeby potwierdzić samego siebie. Takie porozumienie to niska potrzeba. Połączyła nas raczej nasza śmiertelność. Nasze zniknięcie za lat kilka, kilkanaście. Na pewno nie łączy ludzi sens albo jego brak. To za mało, żeby mogła zaistnieć prawda.

(…)
Cały t ekst do przeczytania w numerze 2/2016 Kwartalnika Literackiego WYSPA