15 paź

Adam Raczyński: Ania się usamodzielnia

Te dziewczęta przybywają ze wsi, z miasteczek,
w których jest tylko rynek, kościół, gorzelnia,
młodzi mężczyźni skupują żarówki i ogrzewają je
dłońmi, bywa, że udaje im się zrobić dziecko,
to ich osiągnięcie, ściszamy śmiech i plotki,
które są niesione niemrawym nurtem rzeki nawadniającej zboża,
te kobiety zaczepiają się w mieście, Read More

15 paź

Adam Raczyński: Elegia

Jeśli chodzi o zapachy,
które mogłyby mi przypomnieć majątek ziemski
i nauczycielkę francuskiego w szarej garsonce,
to niewiele pamiętam, bo wcześnie zacząłem palić,
nawet nie jestem pewien, czy garsonka rzeczywiście była taka,
czy barwiło ją przez przyzby chłopskich zabudowań szare mydło,
wysokonakładowa prasa rozchodziła się wtedy w niskich nakładach,
naprędce robione węglem drzewnym szkice zastępowały fotografie, Read More

15 paź

Adam Raczyński: Wydmy

Dziewczyny zastępcze noszą się
po męsku, brzeg się podmywa, dziewczyny
z kalendarza nigdy nie podają daty urodzenia,
stroją miny i bukiety chryzantem,
które się jakoś same wysiały, stroją się,
brudzą palce miodem i woskiem, palą
papierosy i wpadają w zadumę, cały pułk
na nie patrzy, one to wiedzą, i rozmawiają,
jakby nie wiedziały, głos lektora tłumaczy
napis z blaszanej tablicy, lektor jest niewyraźny,
jakby czytał sennik, tutaj coś wykopano,
wykopano i zostawiono dowód tej pracy,
gotyckie litery, zalane literatki,
od lat okolica się rozmywa, słyszą szum. Read More

15 paź

Adam Raczyński: Przemiana Pastuszka

Prorok przemawia do tłumu,
za jego plecami na drzewie pastuch
z chrustem przymocowanym do pleców,
patrzy jednym okiem, tyle samo wysiłku kosztuje
go obejmowanie nogami i rękoma pnia,
widzi plecy i opadające na łopatki kręcone blond loki,
wiatr wieje od drzewa do męża,
poza tym gwar stłoczonych mieszczan,
gdy przyjeżdża domokrążca z towarem z Włoch,
też wszyscy przychodzą, nawet jak nie kupują. Read More

15 paź

Ewa Stachniak: JAK LAS (o literaturze kanadyjskiej)

W latach siedemdziesiątych o literaturze kanadyjskiej pisano że to literatura pełna pól pszenicy i małomiasteczkowej alienacji. Northrop Frye, jeden z najbardziej chyba znanych kanadyjskich literaturoznawców pisał o kanadyjskiej „mentalności garnizonu”, temat podchwycony i rozwinięty przez Margaret Atwood w jej tematycznym przewodniku po literaturze kanadyjskiej zatytułowanym „Przetrwanie.” Read More

15 paź

Mirosław Prandota: Między piekarnikiem a lodówką

Alicja Chrzęst-Barahona jest ekstremalną maratonką. Bierze udział w biegach na trasie przekraczającej nawet 500 kilometrów. Wychowała się na Podhalu, dziś mieszka w Nowym Jorku. Niedawno obchodziła 10-lecie swojej niezwykłej kariery sportowej.

Zbliża się wieczór. Jak okiem sięgnąć, wszędzie tylko piasek uformowany w kształcie wydm i nic więcej. Ani śladu roślinności, zbiorników wodnych, osiedli ludzkich, chmur na niebie, nie ma nawet ptactwa wysoko nad głową. Być może zleciałyby się skądś sępy, gdyby na odległość wyczuły woń zamęczonego na śmierć ciała. Taka jest Sahara. Pusta, wypłowiała z barw aż po linię horyzontu, nagrzana jak piekarnik, nieprzyjazna dla obcych.

Obca jest Alicja, ultramaratonka z Nowego Jorku. Słowo „ultramaratonka” brzmi równie obco jak wszystko, co można tu usłyszeć wieczorem i w nocy – szelest węża, wycie szakala i chrobot skrzydeł wydawanych przez chrząszcze wyłaniające się nagle nie wiadomo skąd. Ludziom potrzeba coraz to nowych wrażeń. Wymyślili już wiele, jednak nie zdołali jeszcze określić granic możliwości ludzkiego organizmu. I właśnie teraz to się odbywa. Alicja biegnie już czwarty dzień, niebawem będzie trzecia noc, ma już za sobą trzysta kilometrów, a do mety brakuje dwieście pięćdziesiąt… Read More

15 paź

Janusz Szuber: Czepiec pani Borówczyny

Zanim Fufi, po długiej i wielkiej ze mną przyjaźni, powędrował do krainy niewyobrażalnych już przygód, stał sobie w witrynie sklepu pani Kikty, przy ówczesnej ulicy 22 Lipca, mniej więcej naprzeciw drogerii pani Hydzikowej, sędziwej drobnej wróżki, gdy tymczasem pani Kikta była korpulentną, w sile wieku, po prostu zwyczajną kupcową.

 Oto początek planowanej książeczki dla dzieci, na który natrafiłem kartkując stary notes. Rozdziałów jest kilka: „Kupcowa i wróżka”, „Zielonooki z dużymi zębami”, „Czapla, siostra źrebaka”, „Lipowa drabina”, „Podróż na młynku do kawy”, „Fufi i niezapominajki”, „Ręczny magiel czyli dalszy ciąg podróży”. Przymierzałem się do tej książeczki parokrotnie, ale szybko traciłem zapał i odwagę. Read More