Krystyna Lars: Łokieć przy łokciu
Jak cisza lubi stebnować
kropkami gwiazd otwarte okno
z którego chce odfrunąć
biały welon snu
W szybie odbija się miasto
Mrużymy oczy od świateł
które gubią za sobą samoloty
schodzące do lądowania
Szyby drżą pod uderzeniami iskier
a nasza skóra
bierze to drżenie do siebie
nieuważna i spokojna śpi
pod cienką warstwą ciszy
Owinięci bandażem nocy
powoli dochodzimy do zdrowia
po długiej podróży
która nie miała końca
Palec przy palcu
Łokieć przy łokciu
ciemność wypoczywa
w kącie jak zwierzę
uległe i dobre