Eliza Krawczuk: PODRÓŻ NA STRYCH
I
i tylko schody widzą
niewinność halek
chichoczą pełne
jej bioder i nóg
pieści stopnie
coraz wyżej
muśnięcia obcasów
poręcz prowadzi do klamki
rozchwiana muzyka palców
II
ściany kryją spróchniały jęk
oczy poszukują światła
belki najeżone surowością
z trzaskiem łamią biel
skrywającą jej dumę
przez deski dachu
przesiąka zieleń dnia
na zakamarki jej twarzy
zafascynowanej półcieniem tajemnicy
usta rozgniotła na skrawku lustra
które obserwowało jej dorastanie
a konik zachwiał biegunami
dzieciństwa i dorosłości
postradanymi na całej linii
III
i tylko schody widzą
rumieniec halek