30 mar

Mieczysław Machnicki. Wiersze wybrane

***
Zawsze kiedy nie zdążał ciągle był na przedzie
zanim zamknął walizkę czuł że pociąg jedzie

upychał jednak dalej ciężar za ciężarem
gdyby czegoś zapomniał nie jechałby dalej

bez szczoteczki do zębów stałby na rozjeździe
bez pasty do obuwia nie jechałby prędzej

więc dociskał kolanem aż minął granicę
kiedy nie mógł jej podnieść cel się zdał mu niczym

wyjmował po kolei lecz właśnie wysiadał
na najniższym peronie na wysokich gwiazdach Read More

30 mar

Krzysztof Lisowski: Przepaść ogromu (o nowych wierszach Mieczysława Machnickiego)

Od dawna recenzowanie wybitnych tomów liryki uważam za działanie bezsensowne, najwyżej podzielić się można z czytelnikiem własnymi przygodami przy lekturze takich zbiorów, pokazać własne dociekania prowadzące ścieżkami tych utworów, „przepaściami” tych myśli. Trudno oceniać, „krytykować” to, co warto podziwiać.
Machnicki, dość umownie, nazywany jest jednym z nielicznych polskich nadrealistów, ale jakąż niespodziankę czyni dla nas i dla siebie nowymi poetyckimi książkami. Toż to zespolenie nadrealizmu z neoklasycyzmem, wizji z metafizyką, paradoksu z odwiecznymi prawdami, z którymi od zawsze mocuje się człowiek twórczy, wrażliwy.
Tom Lawa się nasładza skorupa ciemnieje można jedynie zrozumieć intuicyjnie – że ma się do czynienia z rzeczą wielką i niezwykłą, bowiem Machnicki zadziwiająco konsekwentnie wyraża tu „znane przez nieznane”. Read More

30 mar

Jerzy Górzański: Dżahangir trzyma portret Akbara

Ogólnie wiadomo (chociaż to „ogólnie wiadomo” w dzisiejszym świecie bywa równie względne i równie podejrzane jak „prawo malejących przychodów krańcowych”)…
Otóż ogólnie wiadomo, że fakty, rzeczy, zdarzenia mieszczą się w świecie rzeczywistym. Jeżeli znajdujemy je nie tam, gdzie jest ich przyrodzone miejsce, to znaczy, że mogą one być zachętą do jakiejś (sensownej lub bezsensownej) narracji. Wystarczy jedno przesunięcie znaczeniowe (często przypadkowe), jeden zwrot kierunkowy i lądujemy w innym świecie, albo w dwóch różnych światach. Read More

30 mar

Janusz R. Kowalczyk: Najsłynniejszy kot PRL-u

Jedną z najciekawszych zwierzęcych indywidualności w historii polskiej literatury jest kot Iwan sportretowany przez Tadeusza Konwickiego. Przede wszystkim w Kalendarzu i klepsydrze (1976), choć także we Wschodach i zachodach księżyca (1982) czy Nowym Świecie i okolicach (1986). Pozyskany od Marii Iwaszkiewiczówny kot Iwan, „zwany przez przyjaciół Wanią”, trafił również do dziecięcej książeczki Dlaczego kot jest kotem? (1976) z ilustracjami żony autora, Danuty Konwickiej.
Kocie obyczaje od dawna pobudzały fantazję ludzi pióra. Wystarczy wspomnieć baśnie: Kot w butach (1697) Charlesa Perrault czy Kota Mruczysława poglądy na życie (1821) E.T.A. Hoffmanna. W Przygodach Alicji w krainie czarów (1865) Lewisa Carrolla znajdziemy fantastyczny wizerunek kota z Cheshire, którego uśmiech „trwał jeszcze przez pewien czas, gdy reszta już zniknęła”. Read More

30 mar

Wojciech Kaliszewski: Słowa nieprzypadkowe

W świecie, w którym z dnia na dzień przybywa wielkich arterii otoczonych szczelnymi barierami i dźwiękochłonnymi ekranami, w którym rytm ludzkich kroków ginie w potężnym strumieniu zdarzeń, niełatwo iść własną drogą. Niełatwo dlatego, że trzeba ją po pierwsze wyznaczyć według wewnętrznej, wyrysowanej na własnym planie sumienia, mapie. A to – tutaj mamy drugi powód trudności – wymaga rzeczywistej i najgłębszej moralnie odpowiedzialności i otwartości. Jednocześnie ta własna ścieżka – i tylko ona – prowadzi poprzez las rzeczy drobnych, zdawałoby się błahych, trochę niemodnych, kruchych i wytrąconych z biegu rzeczy wielkich. Lecz czy to nie one właśnie są fundamentem czasu i historii? Więc trzeba to, co kruche odkryć, odsłonić, rozpoznać, bo, mówiąc za Norwidem:

W Muzeum Dama stawa z parasolką
Przed garnkiem takim;
W Sycylii stąpa (choćby była Polką!…),
Nie wiedząc, na kim!.. Read More