02 cze

Mirosław Bańko: Wielki Reset

„Gdzie szukać najczystszej polszczyzny?” – zapytał korespondent w internetowej poradni językowej PWN. Ciekawsza od odpowiedzi jest wyrażona w pytaniu tęsknota do czystości – jak widać, nie znosząca kompromisów.

Poszukiwanie źródeł najczystszej mowy musi być fascynujące. Jeśli się bowiem uważa, że język jest „brudny” i z każdym dniem coraz brudniejszy, to cofając się w czasie, powinniśmy dotrzeć do jego mitycznych narodzin, gdy był jeszcze niewinny i nieskalany. Trzeba tylko uważać, aby nie przeoczyć momentu, gdy rwąca rzeka języków słowiańskich wydała z siebie język polski. W przeciwnym razie popłyniemy dalej, mijając kolejne odnogi i odpływy, aż dotrzemy do małpich wokalizacji. Te podobno służyły – jak powiedziano by dziś – celom konwersacyjnym, czyli podtrzymaniu więzi społecznych w stadzie.

Jeśli Adam i Ewa nie mówili po polsku, to skąd pewność, że polszczyzna u swoich źródeł była w stanie nieskalanego dziewictwa? Może była raczej zepsutą odroślą ze słowiańskiego pnia? A ten pień może też nie był pniem, tylko zdziczałym pędem jakiegoś innego dzikiego krzewu? Rozwój języków byłby więc procesem stopniowej degeneracji, a jego motorem bezmyślny homo sapiens, który język przejął w stanie dziewiczym z rąk swoich małpich przodków, ale zmarnował, skalał, zbezcześcił?

Read More

02 cze

Lilla Latus: Poeta kuszący

Jerzy Grupiński, Kuszenie świętego Poetego. Biblioteka „Toposu”, Sopot 2012.

Jerzy Grupiński przyzwyczaił swoich czytelników do poezji wysokich lotów. Jego najnowszy tomik Kuszenie świętego Poetego to prawdziwa uczta intelektualna. Urok tych wierszy polega przede wszystkim na wierności. Poeta jest wierny tradycji, intuicji, a przede wszystkim sobie. Sięga do najszlachetniejszych odniesień, analizuje otaczający świat przez pryzmat własnych doświadczeń z czasem, uczuciami i odczuciami.

Read More

02 cze

Katarzyna Bieńkowska: Ocalone z kontekstu

Grzegorz Kwiatkowski, Radości. Biuro Literackie, Wrocław 2013.

Kiedy w ubiegłym roku Grzegorz Kwiatkowski przysłał do „Wyspy” wiersze z cyklu Radości, z których pięć ukazało się potem w numerze 2 w 2012 roku, zadał mi dwa niestosowne pytania. Po pierwsze, czy jego wiersze mi się podobają, a po drugie – czy uważam, że Radości to gotowe, skończone dzieło. Nie wiem, czy jego niepewność była autentyczna, czy jedynie retorycznie kokieteryjna. Natomiast niestosowność pierwszego pytania polegała w moim odczuciu na tym, że Radości to nie są wiersze do podobania (w nich Kwiatkowski nijak nie kokietuje czytelnika), one porażają, odrażają, obnażają, obrażają wręcz. Bo czy poeta ma prawo? Czy ma prawo wyrywać czytelnika z, i tak nigdy nie dość ugruntowanego, spokoju ducha, pogodzenia z sobą i z rzeczywistością, ze starannie plecionej siatki doraźnych i stałych zachowawczych eskapizmów i kłuć go w oczy, ba! smagać boleśnie, absurdalnie arbitralnym okrucieństwem tego świata? I czy ma prawo zawłaszczać cudze cierpienie, cudze traumy, cudze losy, cudze śmierci, cudze winy wreszcie i – w arbitralnym szyku – układać je w wiersze pod dojmująco perwersyjnym w dodatku tytułem? Read More

27 maj

Numer 1/2013

CAŁY NUMER DO KUPIENIA NA VIRTUALO.PL (format pdf) 

PROZA

POEZJA

  • Tymoteusz Karpowicz: Z Pascala | Hic obiit Conradus | Usypywanie | Przechadzka z szewcem z Efezu | W czytelni bibliotecznej z szewcem z Efezu | Żelazny list
  • Zofia Beszczyńska: Imiona
  • Grzegorz Łatuszyński: Na ciemnokręgu nadziei – dziesięć tysięcy wiorst i tysiąc km | By pamięć wróciła
  • Tomasz Hrynacz: Zrywając się ze snu | Ostatnia kawa, ostatni papieros
  • Tadeusz Zawadowski: Tylko przypadkiem | Anna i morze | Anna i morze II | Koniec sezonu
  • Łukasz Hawryluk: Aberracje

ESEJ

  • Janusz Drzewucki: Życie wciąga
  • Natalia Rusiecka: Współczesna literatura białoruska wobec historii
  • Wojciech Kaliszewski: Spojrzenie spoza okularów

WYWIAD

  • Jarosław Zalesiński: Wdzięczność dla pułapek. Rozmawiała Krystyna Chwin

FESTIWAL GORZKIE ŻALE

FELIETON

NOWE NAZWISKA

  • Katarzyna Elzner: Do Pani, która mnie nie zna | Podobieństwo wielkich oczu | (odwyk) | międzygwiezdna

GALERIA NA WYSPIE

PERYSKOP

  • Piotr Dobrołęcki: Z redakcyjnej poczty
  • Janusz R. Kowalczyk: Wyspa Dymnego

WSPOMNIENIA

  • Stefan Chwin: Pożegnanie Albrechta Lemppa
  • Wspomnienie o Albrechcie Lemppie

RECENZJE

KRONIKA
KRONIKA REGIONALNA
NASI AUTORZY

CYPEL

  • Piotr Wojdat: Muzyka Ambient – artystyczne ujęcie muzyki tła
  • Z notatnika wyspiarza
27 maj

Karol Samsel: Komu bije dzwon?

Jerzy Beniamin Zimny, Hotel Angleterre. Biblioteka „Okolicy Poetów”, Poznań 2012.

Noc z 21 na 22 grudnia 1921 roku, a więc pięć lat przed wydaniem powieści Słońce też wschodzi, Ernest Hemingway spędził z nowo poślubioną żoną, Elizabeth Hadley Richardson, w pokoju nr 14 Hotelu Angleterre na Saint-Germain-des-Prés. „Hemingway loved Paris passionately, and he stayed at the Hotel d’Angleterre on many occasions after that” – to zdanie daje się łatwo odnaleźć w biuletynie hotelowym umieszczonym w sieci: www.hotel-dangleterre.com. Angleterre – czyli francuskie określenie Anglii: budynek miał zostać wzniesiony, a następnie oddany do użytku do 3 września 1783 roku – czyli do momentu przyjęcia Traktatu Paryskiego uznającego niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Od tego czasu w Angleterre mieściła się siedziba Ambasady Brytyjskiej.

Read More

27 maj

Andrzej Muszyński: Dziennik północny (fragmenty)

Dzień 1

No tak, znów nie ma światła. Dobrze, że już leżę. Łóżko jest szerokie i twarde. Zwijam dłonią w kulkę tiule szorstkiej moskitiery i nie spuszczam wzroku z żarówki. Gaśnie, zanika, ale nagle zaczyna nerwowo pulsować, rośnie, po czym znów przygasa. Mówili, że będzie światło, to czekam. Przecież jeżdżę tu, żeby wprawiać się w czekaniu. Rozpala się, rozdyma i zasklepia. Ta żarówka jest czerwona, ale to jest czerwień dopalającego się żaru, to jest nieme prychanie w nadziei na życie, które nie może się już zdarzyć. Rozbudza się, bezsilnie gorączkuje i zasypia. Jeszcze chce, a nie będzie. To jest miniaturowe słońce w fazie czerwonego olbrzyma, bezbolesny model zapaści świata trzy metry nad moją głową. Takimi rzeczami zajmuję się 23 marca 2012 roku w jednostce wojskowej w Putao u podnóży Himalajów Birmańskich.

Read More

27 maj

Zofia Beszczyńska: Imiona (fragmenty)

*
Paznokcie stóp, pomalowane na różowo, przypominają muszle ślimaków. Czarna spódnica, lekka jak dym, i koralowe usta; ale twarz biała niczym wenecka maska. Co chce ukryć? co pozwoli odkryć? Łańcuszek na jej przegubie porusza się nieznacznie, śliski wąż o turkusowych oczach, amulet przeciw złemu oku.
La strega, sowa, przysiadła na gałęzi platana i patrzy na nas uważnie.
Isabella z miasta na wodzie, umierającej piękności.

*
Zanim wrócę do swych codziennych, jeszcze zatrzymam ją, trochę motyla, trochę pająka, kobietę o jadowitym imieniu Arabella.
Jeśli ma kolce, to ukryte. Jej trucizna sączy się powoli, niezauważalnie, zielona i złota niczym dioptaz. Burza jasnych włosów, nieznacznie prześwietlonych siwizną, ale twarz głodna, jakby zmyto z niej wszystkie uczucia.
Tylko udaje, że jest księżniczką. Wewnątrz ciemne chmury pędzą z wiatrem, nie prześliźnie się tamtędy ani puch, ani promień słońca.
Widzę ją jadącą okrakiem na lwie, przemierzającą pustynię, aby nagle, jednym ruchem, ukryć się wśród liści palmy i tam, w przyczajeniu, obserwować nas kołysząc się na lianie.

*
Gruba, biała, pecyna ciasta. Wyrobiona ręką niewiadomego boga.
Conchita: Concha, Muszla. Także płeć kobiety. Część magii: niby. Bo ta magia jest fałszywa.
Jej przenikliwe, świdrujące oczy.