Adam Raczyński: Wydmy
Dziewczyny zastępcze noszą się
po męsku, brzeg się podmywa, dziewczyny
z kalendarza nigdy nie podają daty urodzenia,
stroją miny i bukiety chryzantem,
które się jakoś same wysiały, stroją się,
brudzą palce miodem i woskiem, palą
papierosy i wpadają w zadumę, cały pułk
na nie patrzy, one to wiedzą, i rozmawiają,
jakby nie wiedziały, głos lektora tłumaczy
napis z blaszanej tablicy, lektor jest niewyraźny,
jakby czytał sennik, tutaj coś wykopano,
wykopano i zostawiono dowód tej pracy,
gotyckie litery, zalane literatki,
od lat okolica się rozmywa, słyszą szum.
Etykietki zmieniają się w chrust,
chrust zmienia się w cmentarz
karmników, a one patrzą na cienie pod powiekami,
podają sobie manierkę wódki i lakier do paznokci,
coś wisi na drzewie i się przypomina,
one na scenie nie mogłyby być bardziej naturalne,
coś wisi i wypuszcza ciepłe nasiona,
one nie zwracają uwagi, bo nie ma na co,
bo to nie jest ich problem, bo nie muszą mówić
do tego podkładu, którego nie ma.