Mira Kuś: Zegar na wieży kościelnej
Zegar na wieży kościelnej wybija wpół do dziewiątej
Upał podnosi się i rośnie
Leżę w łóżku nasłuchując
odgłosów życia
Nie ma tutaj much ich brzęczenia
które w domu towarzyszy smutkowi
upalnych godzin leniwego lata
Melancholia brzęczy w nich
jak muchy w pustym słoju
który nie doczekał się swojej porcji malin
aby puściły sok
chłonąc słońce na okiennym parapecie
pod gazową ściereczką
którą nakryto otwory słoików
z zasypanymi cukrem owocami
Życie tutaj jest o ton wyżej
Ciszą jest szum wód
A brzęczeniem much ciągłe pokrzykiwanie mew
Również smutek jest tutaj bardziej rześki
usiłuje siadać a nawet stawia
pierwsze kroki
Jego matka cieszy się z tego
i oddycha z ulgą: Będzie żył