Tymoteusz Karpowicz: Przechadzka z szewcem z Efezu
podwyższyć o życie obcas śmierci
zniżyć ziemskie kopyta wzuć
niebiańskie cholewy ale co zrobić
z szewcem z efezu w starym młotku
łatającym puls krwi?
to on podbił via dolorosa
ścieżką siedmiu ostów siedmiomilowym
butom krótko łatę przyłożył z krokiem
a podzelował słońce parasola
gdy się schodziło do wieczora
opukał głowę do nóg
pożary znaczeń same się wydarzą
wraz z artemidą sam będziesz dobijał
płonące usta księgi jeśli ona
krtań przechwyci wyżej popiołu
cicho puka młotek w bibliotece: czas
krótko buty sznuruje: przestrzeń