27 maj

Zofia Beszczyńska: Imiona (fragmenty)

*
Paznokcie stóp, pomalowane na różowo, przypominają muszle ślimaków. Czarna spódnica, lekka jak dym, i koralowe usta; ale twarz biała niczym wenecka maska. Co chce ukryć? co pozwoli odkryć? Łańcuszek na jej przegubie porusza się nieznacznie, śliski wąż o turkusowych oczach, amulet przeciw złemu oku.
La strega, sowa, przysiadła na gałęzi platana i patrzy na nas uważnie.
Isabella z miasta na wodzie, umierającej piękności.

*
Zanim wrócę do swych codziennych, jeszcze zatrzymam ją, trochę motyla, trochę pająka, kobietę o jadowitym imieniu Arabella.
Jeśli ma kolce, to ukryte. Jej trucizna sączy się powoli, niezauważalnie, zielona i złota niczym dioptaz. Burza jasnych włosów, nieznacznie prześwietlonych siwizną, ale twarz głodna, jakby zmyto z niej wszystkie uczucia.
Tylko udaje, że jest księżniczką. Wewnątrz ciemne chmury pędzą z wiatrem, nie prześliźnie się tamtędy ani puch, ani promień słońca.
Widzę ją jadącą okrakiem na lwie, przemierzającą pustynię, aby nagle, jednym ruchem, ukryć się wśród liści palmy i tam, w przyczajeniu, obserwować nas kołysząc się na lianie.

*
Gruba, biała, pecyna ciasta. Wyrobiona ręką niewiadomego boga.
Conchita: Concha, Muszla. Także płeć kobiety. Część magii: niby. Bo ta magia jest fałszywa.
Jej przenikliwe, świdrujące oczy.