23 sie

Wojciech Kaliszewski: Nasze gorzkie żale

Julia Hartwig, Gorzkie żale. Wydawnictwo a5, Kraków 2011.

Samotność jest doświadczeniem trudnym i niełatwym do zaakceptowania, ale koniecznym i potrzebnym, bo tylko ona odkrywa przed nami prawdziwy sens czyjejś obecności, oczyszcza ze złudzeń i nadmiaru pewności siebie. Samotność odejmuje nam wszystko to, co gromadzimy, co zdobywamy, co przywłaszczamy sobie wiecznie nienasyceni patrząc, myśląc i dotykając. Pozbawieni tego stanu posiadania, odkrywamy nagle swoją nagość i bezbronność, odkrywamy siebie w całej prostocie istnienia. Doświadczenie samotności ratuje nas zatem – paradoksalnie – przed nicością, jest wprawdzie gorzkie, bolesne, ale jest ocalające.

Samotność przypomina szczelinę, przez która musimy przecisnąć się, aby w końcu stanąć na skraju oświetlonej słońcem równiny. To przejście jest w nas, w nas oczyszcza się pamięć, w nas rozstępują się nieprzyjazne wody, pozwalając przejść na drugi brzeg suchą nogą. Człowiek wyrwany z chaosu wraca do siebie, spogląda na świat z perspektywy, która przywraca wyryte w pamięci znaki. Wtedy przychodzi czas na poezję, na powtórne przeżycie tych wszystkich doświadczeń. Pojawia się to w sposób nagły i nieoczekiwany. Czas zaczyna biec innym rytmem, wydobywając z głębi zapomnienia porzucone niegdyś szczegóły. Pamięć rozplątuje swoje węzły. Między kiedyś a teraz, wczoraj a dzisiaj, otwiera się przestrzeń wspomnień naznaczona radością smutku. To przeciwieństwo wyraźnie odnajduję w tomiku Julii Hartwig pięknie zatytułowanym Gorzkie żale. Jest to bez wątpienia jeden z najciekawszych współcześnie stworzonych, a mających przecież wspaniałą i długą tradycję literacką, zbiorów tristów, czyli świadectw bólu i żalu po stracie tego, co było bliskie i kochane. Gorzkie żale są takim świadectwem i zarazem dowodem na to, że te doznania są stale związane z naszym ziemskim losem. Doświadczanie przemijania, samotności i ulotności chwili dotyka każdego, zmienia się tylko artykulacja, zmieniają się miary wiersza i techniki poetyckie.

Julia Hartwig staje nad brzegiem Heraklitejskiej rzeki i spogląda w rwący i niszczący nurt wodnego żywiołu. To tutaj okazuje się, że żadna myśl człowieka nie może zostać na trwałe wcielona i zakotwiczona w rzeczywistości. I niejako  ze sprzeciwu, z buntu wobec tego szyderstwa losu rodzi się opór przekształcony w swoisty program poetycki:

Nie pochlebiaj poeto światu
szukaj formy dla swojego zachwytu
i ciszy która przywraca wzruszenie
Żadne świadectwa nie są dość wiarogodne
my sami musimy zaświadczyć istnienie
Nie jest tożsamy nasz świat

Najważniejsze do uchwycenia jest osobiste przeżycie. Wiersz musi być zatem naznaczony niepowtarzalnym znakiem, w jego przestrzeni muszą krążyć odpryski historii i stanów, które kiedyś komuś przydarzyły się naprawdę. Świat bez naszej scalającej ingerencji skazany jest na rozpad, bezpowrotnie zginie w nurtach rzeki Heraklita. Na poecie, władającym słowem, spoczywa zatem szczególna odpowiedzialność za stan świata, za jego całość i istnienie. Trzeba nieustannie szukać najwłaściwszego sposobu zatrzymywania tego, co znika. Poeta musi walczyć z nurtem porywającej wszystko rzeki, musi przy tym mocno wierzyć, że uda mu się ją pokonać i przejść na drugi brzeg. Świat powinien być wciąż stwarzany, dopełniany i przeobrażany. To zadanie dla poety. Ważna jest tęsknota za obrazem pełnym, za kształtem harmonijnym i doskonałym. Z niej, jak ze źródła, bierze początek twórczość, choć zazwyczaj to, o czym marzymy przewyższa nasze możliwości:

O zielone winogrona
których nigdy nie spróbuję
bo moje głody są bardziej pospolite
niż głody moich snów

Sztuka i życie to dwa doświadczenia. Toczą się między nimi zapasy. Ten spór widoczny jest także w nas. Oznacza wewnętrzne napięcie, bez którego jednak trudno byłoby podjąć jakikolwiek twórczy wysiłek. Sztuka jest drogą prowadzącą do zjednoczenia tego, co było, z tym, co jest nam dane teraz.

Gorzkie żale wyrosły z pamięci i nic dziwnego, że jej właśnie Julia Hartwig poświęca tak wiele uwagi i namysłu. Pamięć jest funkcją trwania. Zarówno ten, kto pamięta, jak i ten o kim się pamięta zawdzięczają jej w jakiejś mierze swoje istnienie. Świat bez pamięci – tak jak człowiek – traci tożsamość i przestaje istnieć. Pamięć jest kręgiem wspólnoty przeżyć, buduje ciągłość, ochrania wartości i normy. Pamięć trwa tak długo, jak długo chcemy opierać się nicości:

Śmierć zaczyna się w chwili
kiedy zaczynasz nie podobać się
samemu sobie
I zaczyna się odpływ sił

Jeśli poezja, dzięki funkcji pamięci, jest zdolna oprzeć się niszczącej energii płynącego czasu, to sztuką równie silnie utrwalającą istnienie jest muzyka. Wiersze Julii Hartwig są bliskie muzyce zarówno poprzez narrację właściwą dla pieśni, jak i za sprawą  wyraźnie zaznaczonej muzycznej tematyki. W partyturach biegnących w czasie, w muzycznych formach, w postaciach kompozytorów, objawia się swoiste rozpamiętywanie losu, trudu artystycznego i życiowego. Niezwykły, bo obejmujący jakby cały wymiar życia i twórczości jednego z najwybitniejszych kompozytorów XX wieku, Dymitra Szostakowicza, jest wiersz Przewaga:

Kiedy słucham Czterech Walców Szostakowicza
kompozytora potężnych symfonii
udręczonego przez komunizm
myślę

A jednak zwyciężył
wrócił do krainy
lekkości i swobody

Julia Hartwig potrafiła w tych kilku zwięzłych wersach zawrzeć niesamowicie silny ładunek emocji, wydobyła całą dramaturgię biografii Szostakowicza i pokazała – co najważniejsze – sens cierpienia człowieka i artysty. Bo to są sprawy najważniejsze, dotyczące także nas i naszego życia. Czas budujący indywidualne historie musi być przypomniany po to, aby dać nową perspektywę naszemu istnieniu. Ważne jest więc rozpamiętywanie każdej chwili. To coś więcej niż tylko okolicznościowe wspomnienie. Gorzkie żale są poetycką lekcją rozpamiętywania, czyli głębokiego, duchowego pochylania się nad tym, co było. Z tych rozpamiętywań wyłania się więc konstrukcja znaczeń, dźwigająca to, co najważniejsze. Ta seria wierszy okrywa bardzo osobiste misterium, z którego ostatecznie płynie światło nadziei i pocieszenia. To nie jest przypadek, że Julia Hartwig tak właśnie nazwała swój tomik. Kontekst pasyjnej, wielkopostnej tradycji, odkrywającej tajemnicę miłości i śmierci, obejmuje przecież to, co osobiste. W tej tajemnicy zanurzamy się nieustannie, każdego dnia, przez całe życie. Ile uda nam się z niej zrozumieć, na ile jej sens nas zmieni? To pytanie otwarte, ale szukając na nie odpowiedzi, tak jak czyni to Julia Hartwig, unikniemy rozpaczy samotności. Tom Gorzkie żale jest wyrazem dopełnienia i przezwyciężenia poczucia rozpadu. Julia Hartwig odnajduje punkt zwrotny, pozwalający odzyskać utraconą harmonię i scalić pęknięty – niczym przełamany symbol – obraz istnienia. Ten proces dokonuje się – co bardzo ważne – w granicach oznaczających tożsamość samej poezji, jej języka, rytmu i formy. Ostatecznie te wszystkie poziomy równoważą się w wierszach Julii Hartwig, dając poczucie oparcia w świecie nieustannie deformowanym.

Gorzkie żale to jedna z najważniejszych i najciekawszych książek poetyckich ostatnich lat. Jej głębia, a zarazem jej klarowność są po prostu zachwycające.