02 wrz

Justyna Kasperek: Remanent podróży

Grzegorz Wróblewski, Pomyłka Marcina Lutra (proza i szkice kopenhaskie). Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2010.

Pomyłka Marcina Lutra proza i szkice kopenhaskie napisana przez Grzegorza Wróblewskiego to niezwykły zapis codziennych przekazów otoczenia. Poeta oprowadza czytelnika po zakamarkach ludzkich oraz międzyludzkich przestrzeni, umiejscawiając lirycznego przewodnika nieco obok opisywanych sytuacji. Człowiek oraz jego wytwór – Świat, niezależnie, niemal równolegle do osoby mówiącej wierszu, kształtują i oddziaływają na wewnętrzną przestrzeń podmiotu. Czytelnik towarzyszy mu w eksploracji nowych przestrzeni od momentu, gdy ten się w nich pojawia (Kopenhaga). Wraz z nim poznaje otoczenie, stara się zasymilować, podróżując po egzystencji – niczym międzyplanetarnej wędrówce, gdzie ludzie zawieszeni w przestrzeni szukają życia we wszelkich strefach. Nawet jeśli natkną się na KOGOŚ lub COŚ, to i tak ostatecznie okazuje się, że napotkane osoby pozostają względem siebie zupełnie obce. Pasjonujące, lecz nie-do-poznania, jakiekolwiek zbliżenie jest niemożliwe (Ostatnie słowa pana Jensena). Osamotnienie staje się przeznaczeniem (lub przekleństwem) bez względu na szerokość geograficzną. W szkicach Kopenhaga czytamy: „Czy gdziekolwiek indziej jest lepiej? (Interesujące pytanie!)”

Read More

02 wrz

Ryszard Kołodziej: Miron tekst

Tadeusz Sobolewski, Człowiek Miron. Wydawnictwo Znak, Kraków 2012.

 W tym roku mija dziewięćdziesiąta rocznica urodzin Mirona Białoszewskiego. Za rok upłynie trzydzieści lat od jego śmierci. Poezja autora Karuzeli z madonnami jest wciąż wznawiana. Znajduje nowych czytelników. Podobną popularnością cieszy się Pamiętnik z powstania warszawskiego. Natomiast pozostałe utwory prozatorskie, uległy zapomnieniu. Przed kilkoma dekadami, odkrył go Artur Sandauer, a na łamy miesięcznika „Twórczość” wprowadził Ziemowit Fedecki. Pomimo licznych opracowań krytycznych, spuścizna literacka Białoszewskiego pozostaje nadal otwarta dla kolejnych interpretacji. Najnowszej podjął się krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski. Według niego, dzieło warszawskiego poety „jest szyfrem, w którym zapisał siebie dla nas dzisiejszych”. Jego utwory należy odbierać poza kontekstem PRL-u.

Eseista próbuje uchwycić punkt, z którego Białoszewski patrzył na siebie. Najbardziej fascynuje go wewnętrzna biografia poety. Ewolucja jego „ja”. Droga twórcza jaką przeszedł. Na poszczególnych stronach przytacza szereg szczegółów biograficznych. Odsłania kulisy życia pisarza. Analizuje znane i niepublikowane utwory. Zahacza o historię Teatru na Tarczyńskiej oraz Teatru Osobnego na placu Dąbrowskiego. Opowiada o zawiłej relacji mistrz-uczeń z Ludwikiem Heringiem, trudnej przyjaźni z Leszkiem Solińskim, matczyno-siostrzanym związku z Jadwigą Stańczkową. Publikacja przybliża także Ludmiłę Murawską (polecam jej refleksje), Stanisława Swena Czachorowskiego, Lecha Emfazego Stefańskiego, Halinę Rybińską, Barbarę Nalepową, Malinę Gamdzyk, Agnieszkę Kostrzębską, Annę Sobolewską, Henka Proeme. Read More

30 sie

Irena Knapik-Machnowska: Emocje i obrazy świata

Teresa Tomsia, Kamyki. Elegie i krótkie żale. Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2011.

Książka poetycka Teresy Tomsi Kamyki. Elegie i krótkie żale – poznańskiej autorki wcześniejszych tomików Wieczna rzeka – Der ewige Fluss (1996), Przed pamięcią (2000), Skażona biel (2004) jest obszernym zbiorem nowych wierszy przywiezionych z podróży do Bremy, Stuttgartu, Paryża, zawiera również wątek pożegnań z przyjaciółmi poetami – Zbigniewem Bieńkowskim, Wincentym Różańskim, Zbigniewem Dominiakiem, Emilią Waśniowską, Andrzejem Ogrodowczykiem. Jednak wiodącym motywem jest tu temat przemijania – to poezja ocalająca odchodzącą chwilę, jak w Elegii powrotnej wspominającej stan wojenny i rozmowę z poetą Ryszardem Krynickim: „Opłatki poruszają pamięć tamtych dni, / drży karta Szronu, ożywia zdjęte za wcześnie; / nie pominąć, nie przeinaczyć – w ich cieniu świecić”.

Read More

30 sie

Magdalena Wojak: Przez dziurkę od klucza

Leszek Szaruga, Kanibale lubią ludzi. Wydawnictwo Forma, Szczecin-Bezrzecze 2012.

„Tyle na raz świata ze wszystkich stron świata” – mógłby powtórzyć za Szymborską chyba każdy przytłoczony nadmiarem obrazów, słów, znaków, wydarzeń osaczających, wymagających lub po prostu – męczących. Naturalną formą obrony jest desperacka ucieczka w „formę bardziej pojemną”, próba „upakowania” znaczeń by zyskać choć odrobinę więcej mentalnej przestrzeni. Pracy wyobraźni musi niewątpliwie towarzyszyć skupienie, by zdołać odróżnić ziarno słowa od jego plew; by usłyszeć i wypowiedzieć to, co istotne. Taki trud podjął Leszek Szaruga, tworząc zbiór aforyzmów.

Forma sentencji tylko pozornie jest anachroniczna. W dobie wszechogarniającego pośpiechu i coraz bardziej doświadczalnego chaosu – wydaje się rodzajem „esemesa” mędrca, który wie, że inaczej jego słowo utraci swoją moc. Wyobrażam sobie, że aby aforyzm powstał, potrzebne jest doświadczenie samotności, ciszy i ciemności oraz spoglądanie na fragment rzeczywistości przez małą dziurkę. Taka perspektywa pozwala patrzeć uważnie i pojedynczo. Aby tego zaznać, Szaruga musiał spojrzeć na swój świat z perspektywy wyspy, by przewrotnie zatytułować swój zbiór Kanibale lubią ludzi. Read More

28 sie

Wojciech Chmielewski: Zakochany erudyta

Jan Tomkowski, Nie ma Pauliny. Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2012.

Jan Tomkowski napisał książkę inną niż wszystkie, które dotychczas wyszły spod jego pióra. Książkę – miłosny krzyk niespełnienia, zdrady, samotności, odrzucenia. Przyzwyczajeni do lektury kolejnych tomów zawierających eseje profesora, takich, jak Dom chińskiego mędrca, zawierający teksty o samotności, Don Juan we mgle. Eseje o wierności czy Ciemne skrzydła Ikara, zamykającą tryptyk książkę poświęcona rozpaczy, możemy poczuć się zaskoczeni. Literacki, erudycyjny eksces? Skąd u wytrawnego badacza pozytywizmu i konesera twórczości Juliusza Verne’a ów nagły przeskok ku formie powieściowej, zrealizowanej do tego w miłosnej intrydze? Tego nie wiemy. Dostaliśmy za to Nie ma Pauliny, w której autor przedstawia nam swój nowy typ bohatera – erudytę, zakochanego w literaturze, filmie i dobrej kuchni, wiążącego się z wieloma kobietami, lecz wciąż przez nie odrzucanego, niechcianego, pochłoniętego obsesyjnym roztrząsaniem wspomnień, wszystkich niewinnych pocałunków w zakamarkach warszawskiego Mariensztatu, trzymania się za rękę na kanapie, wspólnych posiłków, oglądanych filmów, lektur, wizyt w sklepach. Bardzo trudno określić wiek bohatera, ton przeżyć nasuwa skojarzenia raczej z okresem studiowania, tak niewinne wydają się miłosne doświadczenia, a także refleksje na temat kobiecej natury.

Read More

28 sie

Jakub Skurtys: Wróżenie z fusów i inne mantry na koniec trasy

Paulina Korzeniewska, Usta Vivien Leigh. Wydawnictwo Bramsole, Rzeszów 2011.

Usta Vivien Leigh Pauliny Korzeniewskiej z okładki polecają Marcin Orliński i Rafał Gawin, co niestety nie jest mocną krytycznie rekomendacją – zwłaszcza, że młody krytyk i poeta (Orliński) oraz młody poeta i animator (Gawin) rozbuchali się w swoim poetyckim patosie. „Te wiersze – obwieszcza Orliński – przypominają raczej listy spisywane na krawędzi chwili, drzewa omdlałe od chorób późnego lata” (sic!). Po takim „blurbie” podchodzę do debiutu Korzeniewskiej z jeszcze większą ostrożnością. Miniaturowy tomik (głównie formatem) wyróżniło wcześniej – jako nagrodę w konkursie „Młodzi na łodzi” – jury z Piotrem Śliwińskim i Anną Nasiłowską w składzie, a ostatnio w kategorii debiuty nominowało go gremium Silesiusa (któremu co jakiś czas zdarzają się zresztą decyzje absurdalne, np. nominacja Second life Krzysztofa Niewrzędy). Za młodą autorką stoi więc, w postawie bardziej lub mniej wyprostowanej, armia krytyków z nazwiskami ze szczytów półek. Może też dlatego trzeba być konsekwentnym i mimo „debiutowalności”, spróbować rozliczyć poetkę, na chwilę zapominając o taryfie ulgowej.

Read More

26 sie

Marek Olszewski: Słowopalenie

Radosław Kobierski, Drugie ja. WBPiCAK, Poznań 2011.

Pamiętam, jak podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu w 2010 roku Piotr Śliwiński wygłaszał odczyt o polskiej poezji po 1989 roku, stawiając tezę, że jej źródła są ciemne. Pamiętam, ponieważ to stwierdzenie wybitnego poznańskiego krytyka wywołało we mnie wówczas (przyznaję, dyktowany zapewne przekorą) opór. Jakże to? – myślałem. Czyż ostatecznie nie są „poetami światła” nawet ci, najbardziej „ciemni”: Marcin Świetlicki, Dariusz Suska, Tomasz Różycki? Przesada, uproszczenie – oburzałem się. Dlaczego wspominam o tym teraz?

Otwieram najnowszy tomik poetycki Radosława Kobierskiego i czytam tytułowy wiersz – Drugie ja, który brzmi jak niewymieniona bezpośrednio z nazwy ars poetica: „Raczej układaj wiersze w ciemni, / Po omacku, z białą przepaską na oczach – / Symbolem domniemanej niewinności, // Nawet jeśli to tylko opowieść o tym, / Że kroisz chleb i pozwalasz mu zaschnąć na stole, / Jak skrzypi kosz na brudną bieliznę. // Jakbyś zakładał negatyw na szpulę koreksu, / Ten ‹‹jeden, prawdziwy, niepowtarzalny››, / Którego nie możesz prześwietlić”. Oczywiście! Te słowa utwierdzają tylko w przekonaniu, że wspomniana diagnoza Śliwińskiego była (ba! wciąż pozostaje) świetna i przenikliwa.

Read More