Tomasz Różycki: 52. A życie kurz
Gość, który kupił świat, pewnie zwariował,
bo czy można świat kupić? Można tylko
przez szkiełko z rozbitej korony patrzeć
na obroty chmur ponad oceanem.
Chciałby wyprzedzić starego Zeitgeista,
i co dzień kupuje pięć egzemplarzy
tej samej gazety, szuka, dies ille? Lang ist
die Kunst, a życie kurz i nasermater?
Spacer nabrzeżem, chleb rzucony mewom,
które kręcą ponad falą ósemki?
On stoi na jednym brzegu i widzi
siebie na przeciwnym, jak niknie w słonym
deszczu, w mokrym kurzu bryzy. Niewiele
znaków szczególnych, żeby zapamiętać
sobie to miejsce: pokruszony cement,
wiatr, unoszący niewidzialne brzemię.