15 cze

TEMA. Branko Čegec: kolor burzy, targanie włosów

morris sprayem malował piramidy:
zrzucił koszulkę, włożył maskę i farbą raził karbowany karton.
wokół zebrała się gawiedź i skandowała.
potem przyszła kolej na połykaczy ognia, doboszy i
niegrzeczne dziewczynki,
pod wieczór, kiedy ciężkie chmury
pokryły niebo z drugiej strony zalewu
i kiedy parasole wystrzeliły w niebo
razem z betonowymi stojakami i gośćmi na tarasie:

yves i dabo siedzieli naprzeciw
jak i poprzedniego wieczoru;
tanja w końcu się przesiadła, bo nie mogła okiełznać włosów,
i tak zrobiła mnie w konia, włosy zuchwale wpadały mi w usta,
w kufel z piwem, przysłaniały widok nielicznych,
rozedrganych dziewcząt na korso.

morris dalej malował sprayem piramidy,
wiatr porywał kolorową mgiełkę i smagał nią twarze ciekawskich
ze statku, co awaryjnie tu zakotwiczył,
pewien gość na tarasie naprzeciw zamówił
ožujskie piwo i cztery tabletki apaurinu.
jedna żarówka zgasła z trzaskiem.
tanja powiedziała: ja to zrobiłam
udaje mi się za każdym razem, kiedy mocno zapragnę.

2001–08–12

Przełożył Grzegorz Łatuszyński