Stanisław Dłuski: Kobieta zimnego chowu
Zimne zaciśnięte usta
nosi w torebce zamiast szminki
lubi lody śmietankowe
na śniadanie obiad kolację
skrzydła oddała do muzeum osobliwości
i tylko motyl jest dysonansem
w pejzażu rodzinnego milczenia
w dodatku ten kanalia mąż
układa pasjanse z zużytych obrazów
przychodzi nawet we śnie
liże ostatnie lody całuje
cholernie zimne podniebienia
słów sadzi kwiaty
w pękniętych oczach
Wielkanoc zakopuje
pod siwym sercem kamienia
odpoczywa od zmartwychwstań