15 cze

Monika Milewska: ŚMIECH

Śmiech ugrzązł mi w gardle
dwóch lekarzy w czerwonych kitlach
wyciągało go długimi szczypcami

wrzucili go do srebrnej kuwety
i zapomnieli
spiesząc do spraw
niecierpiących zwłok

śmiech był ostatnią rzeczą
którą ze mnie zdołali wydobyć

widziałam go teraz jak na tacy
był zupełnie niepodobny
do zdrowego śmiechu
którym uczono nas
śmiać się z naszych wrogów

był to śmiech nieoględny
nieodpowiedzialny
śmiech zakazany
śmiech który znaczy śmierć

ale była w nim siła
od której pękają z hukiem
bębenki w uszach ścian

jeszcze w kilka minut
po moim oficjalnym zgonie
drgał na srebrnej tacy

jak serce wydarte z piersi