Monika Milewska: ŚMIECH
Śmiech ugrzązł mi w gardle
dwóch lekarzy w czerwonych kitlach
wyciągało go długimi szczypcami
wrzucili go do srebrnej kuwety
i zapomnieli
spiesząc do spraw
niecierpiących zwłok
śmiech był ostatnią rzeczą
którą ze mnie zdołali wydobyć
widziałam go teraz jak na tacy
był zupełnie niepodobny
do zdrowego śmiechu
którym uczono nas
śmiać się z naszych wrogów
był to śmiech nieoględny
nieodpowiedzialny
śmiech zakazany
śmiech który znaczy śmierć
ale była w nim siła
od której pękają z hukiem
bębenki w uszach ścian
jeszcze w kilka minut
po moim oficjalnym zgonie
drgał na srebrnej tacy
jak serce wydarte z piersi