Marcin Cielecki: Tom Wesselmann Autoportret w trakcie rysowania
Patrzę. Do tej pory nie istniałaś. Wyłaniasz się z powietrza
owinięta moim zapachem, dojrzałym ciepłem.
Patrzę. Nadałem ci rangę płótna, białego marmuru.
Pod moim spojrzeniem nasiąkasz paletą barw.
Patrzę. Łagodna linia, trójkąt ramienia, boku, uda. Echa
Ducha nad powierzchnią wody nie pojmie malarskie narzędzie.
Patrzę. Igrasz na światłocieniu. Jeszcze przed chwilą
najwięcej wspólnego miałaś z ufną płachtą bieli.
Patrzę. Mam okulary i zaciętą zmęczeniem twarz.
Powiedz, co się stanie, gdy zamknę oczy?