Józef Kurylak: *** (Milczy o zmierzchu pociemniałe babie lato)
Milczy o zmierzchu pociemniałe babie lato
jak szewskie nici mojego ojca zszywające grobowe buty
unosi je szelest jesienny ku północnym zawiejom mojego życia
kiedyś na wzgórzu gdy się zapadało
zjawiły mi się trzy uśmiechnięte sfinksy
trzy szanse… nie pojąłem ich tajemnych znaków
Biedny klasztorny Norwidzie… czy poezja jest dobrocią?
Lautreamont zmienił ją w eschatologiczną formę zła
i świat się swoją duszą zachwycił w jej zwierciadłach
I choć uspokaja w blasku gwiazd pachnący szczypiorek
nie widzę różnicy między światem a Maldororem
Oderwać się od złotej aureoli pocałunków
oderwać się od ciemnej tęsknoty do wiśni
przeciąć nić szewską… spotkać na leśnej polanie
tych złotoskrzydłych… których świat mi się przyśnił