Joanna Mueller: BOLI ME TANGERE. INWOLUCJA
już rozdzielone jeszcze ościenne
[gdzie się podział
twój oścień gdzie
zwycięstwo twoje]
przez r o z s t r z e l e n i e krwinek
przez wytłuszczenie zrostów
prowadzą dywizjony
do umilenia w mlecznym sfumato
zacieśniam widnokrążek
męczennica jadalna położnica zległa
zwijam się w szczepek nerwów
z niecierpkiem zawiniątkiem
na odpędzenie złego kolebię zaklęciami
głosie genetliakon wyśpiewaj
lulajże nowalijko hiperborejko lulaj
powłoki wybrzuszone
znów się obleczcie w wolumin
naparze z mchu spod bożej męki
oksytocynę podsyć
ucisz się lacrimoso
laktację zbudź przysadko
a ty papierowa ręko
uczona z nieporadników
odegnaj nocnice mamuny
laminuj iluminację
wreszcie ja macierzynka zwyczajna
jeszcze chwilę królem bólem zostanę
w okamgnieniu — zabliźnień rozsadnik
[zanim skończy się
tylko na strachu]
po drugiej stronie pierwszego słowa
zaczekam