Janusz Szuber: Dopóki palce
Zygmunt śp. i pstrąg śp. tyrawski złowieni na muchę jak znalazł, aby od nowa o nich, czyli sobie o nas nawzajem, już także niedługo śp., a choćby i o Narbuttowiczu żywym jeszcze na krótko w opowiadaniu Mirona. Było, minęło. Jest teraz. Dobrze, że jest. Mogło już nie. O, jeszcze jak nie! Ale nie, mimo wszystko jest i palce lizać. Dopóki palce nasze nie śp.