Izabela Kawczyńska: Neurula
rośniesz mi w brzuchu jak owoc, pestka,
z której kiedyś będzie drzewo, drzewa,
z których kiedyś będzie las, podłogi,
na których nauczysz się robić miłość,
szach i mat, wygrane wszystkie partie, a teraz
to chyba znowu mój ruch, kiedy ty jak zimowe
słońce jesteś czekaniem, czekaniem na białą
dłoń akuszerki, królestwo jej zwinnych palców,
na światło, na cud, na wielki przypływ drżenia,
który za uszy wyciągnie cię w życie, na wszystkie
słowa, które wypłaczesz, które wykrzyczysz, które
wypowiesz, na wszystkie spazmy, zduszone jęki,
spłowiałe supły błękitnych charkotów wykołysane
w ucho podłogi, kiedy nauczysz się robić miłość,
ale teraz to tylko zapchane tramwaje, czyjaś ręka
na moich biodrach, czyjś łokieć na moim brzuchu,
w którym ty cierpliwie rośniesz milcząc