Małgorzata Karolina Piekarska: Odrealnić realne
Odrealnić realne. Wystawa malarstwa i rysunku Magdy Dąbały
Gdy wiele lat temu pisałam pracę semestralną na temat kiczu, doszłam w niej do dwóch wniosków, które dla artystów i ludzi związanych ze sztuką wizualną są zapewne mało odkrywcze. Jednak dla całej reszty mogą nie być takie oczywiste. Po pierwsze, kicz jest obecny w sztuce, bo jest obecny w życiu, a po drugie, kicz jest… powtarzalnością. Ta moja semestralna praca powstała na historii sztuki na zajęciach z estetyki, a przypomniała mi się gdy zobaczyłam prace Magdy Dąbały. I niech ktoś broń Boże nie myśli, że uważam je za kicz. Właśnie wręcz przeciwnie. Te prace to pewna niepowtarzalność. Zresztą sama autorka powiedziała, że lubi różnorodność, różne punkty widzenia i różne opinie. A takie z pewnością będą towarzyszyć odbiorowi jej prac. Bo nic tu nie jest dane jako jedyne i pewne. Artystka lubi prowokować zarówno malarstwem jak i rysunkiem.
Stwarza świat z własnych elementów, które każdy może odebrać inaczej. Na jednej z wystaw przedstawiła bardzo realne elementy. To bilety, malowane z autentycznych, z zachowaniem ich rzeczywistych numerów seryjnych. W tym celu zebrała kilkaset biletów i stworzyła z nich kompozycję abstrakcyjną. Bilety są specyficzną materią obrazu. I wbrew pozorom temat odrealnił się przez powtórzenie, a potem… obraz zaczął żyć swoim życiem. Rozbudował strefę abstrakcyjną.
Na innej z wystaw pokazała „Ugly stripe tumbler”, czyli brzydką szklankę w paski. To specyficzna instalacja malarska złożona z 10 elementów, powieszonych obok siebie na ścianie i pod sufitem — tak, żeby trzeba było podnieść głowę, aby je obejrzeć. Jak twierdzi artystka „nie jest to jakiś nowy zabieg — ale na wystawie malarstwa pozwala na taką prawie dosłowną zmianę punktu widzenia — ciało podąża za myślą a myśl za ciałem”.
Same obrazy to urywki świata Magdaleny Dąbały, które wizualnie łączy element opakowania po szklankach. Artystka twierdzi, że opakowania mają dla niej wymiar absurdalny, a ich celem jest przyciąganie uwagi. Przecież przez chwile są najważniejsze i potrzebne, a potem… stają się śmieciem, a co za tym idzie kłopotem.
Dąbała twierdzi, że jej obrazy bliskie są fotografii. Jak mówi, w procesie fotografowania zostaje odwzorowane to, co znajduje się przed obiektywem. Zostaje odwzorowana jakaś rzeczywistość, a sposób kadrowania może wpłynąć na jej odbiór. I to właśnie jest dla artystki fascynujące. Tak wykadrować zdjęcie, aby odrealnić realne. Kadr na pierwszy rzut oka jest abstrakcyjny, ale mózg odbiorcy i tak szuka w nim czegoś realnego, czegoś, co będzie potrafił nazwać, a ponieważ wie, że jest to fotografia, ma więc świadomość, że musi to istnieć w świecie rzeczywistym. Oczywiście można też nie doszukiwać się niczego, tylko przyjąć abstrakcyjną kompozycję taką, jaka jest, ale przecież odbiorcy lubią doszukiwać się konkretów. Zanim więc wpadną na pomysł, by spojrzeć na to, jak na abstrakcje i tak spędzą czas na analizowaniu tego, co widzą. Ta wykadrowana rzeczywistość, te elementy wybrane, złożone w inny zestaw, czasem połączone znaczeniowo a czasem zestawione ze względu na kompozycję całości, grają z rzeczywistością właśnie przez zestawienie ich w obrazie.
Zaczęłam od kiczu i na kiczu skończę. Kicz nie ma żadnych zadań poza sprawianiem przyjemności i dawaniem złudnego poczucia obcowania ze sztuką. Obrazy Dąbały są nieustającą prowokacją dla odbiorcy, który musi analizować, zastanawiać się, a nie bezmyślnie patrzeć i chłonąć. Odbiorcy jej prac będą myśleć o tym, co zobaczyli, będą to analizować.
Blog Magdy Dąbały http://mad2art.blogspot.com