Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki: ***(żyjemy tak płytko)
* * *
I.
żyjemy tak płytko że nie możemy napisać
autobiograficznej powieści natomiast dziennik
prowadzimy bardzo starannie z dbałością
o najmniejszy bodaj kamyk który w dniu
wczorajszym znalazł się w ręku
i powierzył nam swoją nagość
wprawdzie w dzienniku stoi (przepraszam
za rusycyzm) że jedliśmy spaliśmy
i budziliśmy się wciąż przy tym samym
kamieniu nie wiadomo jednak
o czyje przyrodzenie chodzi o ile dobrze
odczytuję zapiski sprzed lat
II.
żyjemy tak płytko że nie możemy napisać
powieści natomiast prowadzimy dziennik
choć po latach trudno uwierzyć w imiona
chłopców z których każdy był skądinąd
otóż w dzienniku stoi (przepraszam
za rusycyzm) że jedliśmy spaliśmy
i budziliśmy się zawsze po stronie
kamyka czyli po stronie łaknienia
z niemal gotową autobiograficzną powieścią
o naszym podkręceniu łaknienia
a każdy z nas był podkręcony przez tę samą kozę
chujozę o ile dobrze odczytuję zapiski