Dominika Dymińska: poruszenie nocnych zwierząt
popatrz, to zbieracz konopi wraca do miasta
niosąc na plecach gorące rośliny. wchodzi do domu
przestępując nad skorupą żółwia i suchym okiem trytona.
przez drewniane podłogi co rano wyrasta trzcina,
z której robi instrumenty brzmiące zależnie
od kierunku wiatru. ze skupieniem słucha jak
drążą ziemię czerwie, jak chrzęści ściśnięta
w dziobie pliszki klatka piersiowa żuka
i ta cisza na jabłkach, aż otwierają się rany