Dariusz Dziurzyński: Opowieść Gerdy
Kiedy go odszukałam
siedział w lodowej komnacie
a ściany odbijały postać
w matowych podobiznach.
Czytał i oddychał
ostrym powietrzem bieguna.
Kayu
Jestem
Szłam po kamieniach zwiędłych liściach
po wodzie krze po pszczołach śniegu
mogłam zamieszkać u dobrej wróżki
(wyczarowywała uśmiechnięte kwiaty)
mogłam zostać u małej rozbójniczki
mieć kufry złota trzewiki z jedwabiu
polecieć daleko gdzie kwitnące tarasy
tak łatwo przecież oddać się marzeniom
Popatrz jestem
Ale on czyta i nie słyszy
podrywa głowę idzie do ściany
spogląda w gęste lustro lodu:
Inaczej leci ptak nad lasem
a inaczej w wyobraźni
Inaczej wyznać komuś miłość
inaczej ubrać w rytm i frazę
Kiedy piszę wtedy żyję
żyję wtedy kiedy piszę.
I tylko w tle gdzieś w korytarzach
rozlega się wyraźny szelest
jakby ktoś podrywał suknię
przyspieszał kroku. Coraz szybciej