15 wrz

Dariusz Dziurzyński: Absolutorium z poezji

Tomasz Pietrzak, Stany skupienia, Seria Poetycka SŻP Pisma Literackiego „Red.”

Nowy tomik wierszy Tomasza Pietrzaka opisuje doświadczenia związane z chorobą i poczuciem jednostkowej śmiertelności. Centralnym tematem tego zbioru jest problem bliskości śmierci i przemijania, przedstawiony w kategoriach autobiograficznych oraz poetycko-kulturowych. Po jednej stronie wspomnienia kuracji nowotworowej (cykl Z dziennika absolwenta Szpitala św. Peregryna), po drugiej stylizacje i apokryficzne dopowiedzenia rozpięte na kanwie twórczości m.in.: Sylwii Plath oraz Jacka Dehnela (cykl Ujęcia). Wiersze ze Stanów skupienia, oscylujące pomiędzy biegunami indywidualnego doświadczenia i wartości literackich, warunkują podwójną lekturę opartą na prywatności i intertekstualności.
Początkowy cykl „wierszy szpitalnych” to seria utworów zawierających obserwacje i refleksje z okresu hospitalizacji. Przedmiotem opisu są tu rozmowy z pacjentami, swoista stratygrafia wspólnoty chorych czy nabierające symbolicznego wymiaru sąsiedztwo oddziałów: onkologicznego i położniczego. Świadomość zagrożenia życia, ów wszechobecny cień śmierci, prowadzi do podkreślenia wyjątkowości więzi międzyludzkich (wiersz Prezent), sprzyja trudnej afirmacji miłości (Ujęcie), unaocznia istotne znaczenie dialogu i porozumienia z drugim człowiekiem.
Wiedza, którą zdobywa absolwent „Szpitala Przyjaznego Umieraniu”, jest przede wszystkim wiedzą gorzką. Choroba, choć zaleczona, jawi się jako fatum zagrażające własnej przyszłości („Minie rok, góra dwa – rak i nawrót – prequel / i wycieńczający sequel, a montażysta dalej będzie dopinał swoje.”), i, mimo iż kończy się wyzdrowieniem, nie pozwala zapomnieć o „nabieraniu nowych umiejętności”. W jej obliczu rodzi się refleksja o życiu pozagrobowym. Projekt zaświatów ma tu niewiele wspólnego ze świadomością religijną. Bóg to wszak „nieudolny Architekt”, pozostający za „zamkniętymi drzwiami Kościoła”. Laicyzacja wrażliwości metafizycznej powoduje ożywienie prawd naukowych. Wyobrażeń na temat wieczności dostarcza zoologia (koncepcja biogenezy), geologia ze swymi przepastnymi erami, mikrobilogia czy wreszcie zaczerpnięta z fizyki teoria stanów skupienia ciał. Ten zbiór danych scjentycznych umieszcza ludzkie istnienie w kontekście historii życia, rządzonego mechanizmem przenikania substancji materialnej z jednego stanu zagęszczenia w drugi, z jednej formy w inną. „Stałość, lotność, płynność. Na przemian / są ci dane, jak obraz w złośliwym kalejdoskopie – / i to nagłe zatrzymanie na jednym.” – czytamy w wierszu tytułowym. W innym miejscu podmiot stwierdza: „ (…) pisane jest zmienić stan / skupienia. Rozsypać się i skamienieć. Ulotnić i upłynnić, / wchłaniając się w wody głębinowe. Wlać się do czyichś ust.” (Zarażeni. Głos 2). Włączenie bytu człowieka w byt natury, podporządkowanie tego, co ludzkie, naturalistycznemu ewolucjonizmowi wyczerpuje jednak projekt metafizyczny. Racjonalizacja śmierci nie przynosi jednakże, co znaczące, świadomości tragicznej. Nauka odebrana na oddziale onkologicznym każe bohaterowi lirycznemu łatwo i bezkolizyjnie zaakceptować postawę materialistyczną, u której źródeł trwają Darwin i Haeckel, mistrzowie – bądź co bądź – umysłowej „dziewiętnastowieczności”. Estetycznym wyrazem tej niezwruszonej akceptacji reguł rzeczywistości są różne zabiegi neutralizujące grozę śmierci: ironia, autoironia czy groteska.
Na drugim biegunie znajduje się nurt tekstualny. W cyklu Ujęcia Autor pomieścił wiersze oparte na rozmaitych strategiach stylizacyjnych. Zawiera on utwory oddające głos Sylwii Plath, która wyznaje destruktywne przeżycia z okresu małżeństwa i macierzyństwa oraz choroby psychicznej. Następujące zaś po nich pastisze wierszy Jacka Dehnela stanowią niewątpliwy popis talentu imitatorskiego Autora, budzą jednak wątpliwość co do swojej celowości. Nawet jeśli założyć, że Autor podkreśla w nich  – poprzez naśladownictwo cudzego stylu – pokrewieństwa i filiacje z wątkami Żywotów równoległychBrzytwy okamgnienia (przemijanie, mroczna strona egzystencji, Eros i Tanatos czy idea vanitas), to efekt perswazji wydaje się osłabiony przez aleksandryjskość postawy twórczej. W wierszach z dalszych części pobrzmiewają reminiscencje obrazowe z utworów amerykańskiej poetki (m.in. metafora łóżka szpitalnego – źrenicy), a także przekształcenia motywów i wątków tematycznych („wiersze pszczelarskie”).
Najnowsza książka Tomasza Pietrzaka oferuje czytelnikowi zaskakujące współistnienie wartości poetyckich. Łączy w kontrastową całość transgresywną poezję nurtu konfesyjnego Sylwii Plath z traktowanym uniżenie hiperklasycyzmem Jacka Dehnela, godzi w postaci czułej dykcji lirykę traumy psychicznej z imperatywem stylu. Która z tych tradycji pozostanie wiążąca, która zaś okaże się przejściowym zauroczeniem, o tym zadecyduje sam Autor.
Stany skupienia to książka ważna. Z pewnością najciekawsza w dotychczasowym dorobku młodego twórcy (Zaklinanie chwil, 2006; publikacja internetowa Przezimowanie, 2005). Jest ona dowodem śmiałości twórczej, wynikającej z podjęcia tematu śmierci i przemijania, odwagi intymnego wyznania, dowodzi również sprawności, czasem jednak zbyt ilustracyjnej i niesamodzielnej, w posługiwaniu się inspiracjami literackimi. „Stany skupienia” materii życiowej i uczuć nakładają się tutaj na „stany skupienia” tekstów wzorcowych i autorskiego. Absolutorium z poezji niewątpliwe. Pozostaje czekać z nadzieją na poetycki dyplom.