15 mar

ANNA PIWKOWSKA: POKÓJ

Zasypanym w Tatrach Zachodnich przez lawinę
 w ostatni dzień roku 2005

Zapach drewna i dymu, ufny kłębek  psa
tak czarny jak lawina gdy zamyka świat.
Kryształki na gałęziach. Biały kiedy spadł
był śnieg, lecz całkiem czarny gdy uderzył z bliska.
Pies śpi snem niespokojnym: spadają z urwiska.
Psu drżą łapy i nozdrza: ostatni łyk światła.
A tutaj ciepły pokój, migotliwy, barwny
ekran telewizora, głos spikera, czerń
kiedy wszystko wygaszam. Kto im zgasił dzień?
Przypadek, ciężar narty, czy rytm planetarny?

1 stycznia 2006