Adriana Szymańska: List z pytajnikami nie wiadomo dokąd
Skoro bowiem wszechświat jest nieskończony, to wszystkie konfiguracje atomów powtarzają się nieskończenie wiele razy. Zatem gdzieś tam daleko we wszechświecie ktoś także czyta „Świat nauki” i jest wierną kopią ciebie… Może nawet etycznie lepszą? Chodzi o to, że identyczną. I to jest fascynujące. Jeśli nieskończoność wszechświata potraktować dokładnie, to widzimy, że wcale nie musimy sięgać myślami do istot pozaziemskich, aby uświadomić sobie kłopoty z własną indywidualnością.
Z rozmowy Artura Sporniaka z ks. Michałem Hellerem, „Tygodnik Powszechny” nr 23, 8 czerwca 2008
Ktoś, gdzieś pisze taki sam wiersz, myśli
o mnie, nie wiedząc, gdzie jestem?
Mój ty, rzucony w nieznaną mi przestrzeń
sobowtórze, czy też radujesz się teraz z powodu
narodzin wnuczki? Czy twoje serce bije tak samo
nierówno i najbliżsi niepokoją się twoim kiepskim
zdrowiem? Czy zwierzęta i ptaki są także
twoimi braćmi? Okazały świerk w kącie podwórka
rzuca cień na ogrodowy stół w upalne popołudnie.
Dziś, właśnie dziś, 10 czerwca, kolejnego roku
w drugim – tutaj tylko – tysiącleciu? Dzieli nas czas,
przestrzeń i ta niepewność zapisana w księgach.
Za ile tysięcy lat ten list do ciebie dotrze? I czy
będziemy wtedy bliźniaczymi świetlikami wieczności?
Ty to ja? Powód do dumy to czy zawstydzenia? Ja
to ty? Na nieskończenie odległej planecie?
Jeżeli Bóg to ta najmocniejsza nieskończoność,
kim jesteśmy – ty i ja – różniący się przecież
miejscem istnienia i tym spojrzeniem w nocne za oknem
niebo w poszukiwaniu najdalszej gwiazdy?
Nie patrzymy, bynajmniej, w tę samą stronę. Ty
to ja? Skończone marnotrawstwo samego Boga? Ja
to ty? Nieoczywista wyjątkowość? Ten, który mówi:
indywidualność może walczyć z nieskończonością –
jest wielkim uczonym, mistykiem czy świętym,
natchnionym przez niepojętego Stwórcę? Tymczasem
ty i ja siedzimy samotnie – każde we własnym fotelu –
podpierając brodę z kosmicznego frasunku: do kogo
zaadresować ten list…