20 mar

Tomasz Rowiński: Przez mrok do światła

Mrok jak światło, red. Michał Mizera, Centrum Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2007

Książka „Mrok jak światło”, antologia dramatów inspirowanych życiem i myślą Jana Pawła II, jest owocem konkursu ogłoszonego przez Centrum Myśli Jana Pawła II, późniejszego wydawcę zbioru, u zarania istnienia tej instytucji w kwietniu 2006 roku. Oczywiście można zapytać, czy każdy fenomen społeczny, socjologiczny i religijny domaga się, by stać się wielkim tematem literackim czy teatralnym. Jednak w książce, co zwyczajnie zaskakuje – jeśli będziemy pamiętali, że tom wydano także z myślą o przywróceniu problematyki chrześcijańskiej w obszarze twórczości dramaturgicznej – niekiedy nawet budzi sprzeciw, papieską inspirację potraktowano wyjątkowo swobodnie. A zatem dramaty, także ich twórców nie sposób jednoznacznie scharakteryzować. Są wśród nich profesjonalnie zajmujący się dramatem (choćby Michał Walczak, Ewa Lachnit, Mariusz Bieliński), jest znakomity autor-amator (Paweł Grabowski), są prozaicy (Michał Olszewski, Daniel Odija), mamy wreszcie reżysera parającego się teatrem lalkowym (Robert Jarosz).
Tekst otwierający, czyli „Mrok” Mariusza Bielińskiego, kłóci się zdecydowanie z chrześcijańską wizją świata znajdującą spełnienie w zbawieniu niesionym przez Boga. Życie to wyłącznie porażki, większe lub mniejsze, ale nieuchronne, za którymi nie stoi żaden ukryty sens. Miłość ani zbrodnia, których doświadczył Marek, nie prowokują do pytań, życie jest bowiem dla niego czymś, czego nienawidzi, ale jednocześnie nie potrafi się pozbyć: „Jeśli nie mogę pojąć sensu, to znaczy, że tego sensu nie ma”. „Z Panem Bogiem ustaliliśmy, że Go nie ma” – czytamy gdzie indziej. To rozdwojenie, nieustanne rozmowy z Bogiem, którego istnieniu stale się zaprzecza, są wyjątkowo celną uwagą w opisie współczesnej kondycji ducha Europy, ale przede wszystkim ducha człowieczego.
„Dotknięci” Pawła Grabowskiego bardziej wprost wiążą się z osobą papieża. Jest czas żałoby po śmierci Jana Pawła II, wydarzenia ogniskują wokół Adama, który wyszedł niedawno z więzienia, i bezdomnej w drugim pokoleniu Ewy, twierdzącej, że została dotknięta przez Jana Pawła II. Ona marzy o życiu, w którym pojawi się mąż, dzieci, życiu, w którym miałaby szansę na godną pracę. Ale owe dotknięcie nie zakończyło się cudem. Dlaczego nic się nie stało? – pyta z żalem, a jednocześnie dojrzewa: „może Bóg chce mnie właśnie taką, wiesz, pękniętą. Nie inną. Jestem słaba. On słaby. Papież słaby. Ja słaba” – wyznaje bezsilna, ale wierząc do końca, że normalność, za którą tęskni wspólnie z Adamem, jest możliwa, że cuda niejednokrotnie potrzebują czasu, by zakiełkować.
Spośród wielu fragmentów wspomnę najważniejsze: rozdzielenie się na dwóch Jerzego Kmity w dramacie „Synu” Michała Olszewskiego. Rozdarcie bohatera staje się nadzwyczaj rzeczywiste, gdy ten odkrywa, że jego znany ojciec był agentem bezpieki. Kmita (wierny ideom) spiera się z Kmitą (wiernym synem), by ostatecznie podać do wiadomości publicznej tę hańbiącą wiadomość. W dramacie Daniela Odiji szczególną uwagę zwraca przejmujący dialog Dziewczyny i Chłopaka. On, poszukujący od dwóch lat pracy zagranicą, ona czeka w kraju – oboje są sobie bliscy tyle zaledwie, ile pozwala rozmowa przez telefon, połączenie, które zostaje symbolicznie przerwane. Pytania o relacje z Bogiem najbardziej wprost stawia zaś Michał Walczak, autor dramatu „Człowiek z Bogiem w szafie”. Bliska obecność Stwórcy, skoro pobudza do refleksji nad życiem, stawia niewygodne pytania, jest nader niewygodna i uciążliwa, zatem Bóg wyjmowany jest z szafy wtedy tylko, gdy zaistnieje potrzeba. Czy jednak Bóg w szafie jest Bogiem, którego naprawdę nie ma?
Pozostaje pytanie, czy istnieje klucz, jakieś przesłanie tego zbioru tekstów mieszczących się gdzieś pomiędzy utworem scenicznym, dialogiem i prozą? Artystom pozostawiono wolność tematu, by nie prowokować pisania do gotowej tezy. Jury konkursu, zdradza w przedmowie Michał Mizera, najbardziej kusiło, by „zadać” temat wolności, wszakże był to jeden z najważniejszych elementów przesłania Jana Pawła II, ta „wolność, która ma być »stale, stale, stale« zdobywana”. Zapytać, co to znaczy? Otóż pytanie już padło, ale udało się je postawić najbardziej dyskretnie, nie zadając go bezpośrednio. Efektem, jak konkluduje Mizera, są „ciekawe historie. Po prostu ciekawie opowiedziane historie. Ciekawie, to znaczy niebanalnie, nowatorsko, w sposób przyciągający uwagę”. Owe historie traktują rzeczywistość albo brutalnie (pozostaje pytanie, czy jest to traktowanie prawdziwe), albo pochylają się nad problemem miłosierdzia, pozwalają na refleksję: skoro tyle zła, skąd dobro? Czym ono jest? Czy nie oglądamy w nim twarzy Boga? Każdy z autorów odpowiada inaczej, dzięki czemu literacki obraz inspirowany życiem i myślą Jana Pawła II jest daleko bogatszy od ledwie dwuwymiarowej ikony popkultury, jaką czyni z osoby papieża medialny mainstream.