22 paź

Ryszard Kołodziej: Poeta Nicości

Jarosław Marek Rymkiewicz, Pastuszek Chełmońskiego. Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2014

O Marku Jarosławie Rymkiewiczu często głośno, głównie za sprawą książek eseistycznych. Poezję ogłasza rzadziej. Najnowszy tomik Pastuszek Chełmońskiego wydał osiem lat po tomie Do widzenia gawrony i cztery lata po Wierszach politycznych. Kilka liryków z poprzedniego zbiorku znalazło się ponownie w obecnej publikacji. Utwór tytułowy nawiązuje do obrazu Józefa Chełmońskiego i w ogóle w tomie sporo odniesień do dzieł znanych malarzy, kompozytorów oraz poetów: Courbeta, Moreau, Chopina, Mozarta, Beethovena, Bartoka czy Słowackiego. Poeta czerpie garściami z romantyzmu, baroku, z mitologii greckiej. Rozprawia o przemijaniu, rzeczach ostatecznych. Wyraża zadziwienie i miłość wszechrzeczy. Wyobraźnia z doświadczeniem podpowiadają mu nowe możliwości wyrazowe. Dzięki nim rozwija poetyckie wizje, wnosząc do liryki własny ton i bogactwo poetyckiej materii.
Człowiek z natury jest miłośnikiem życia. Robi w nim wiele planów. Obserwuje rośliny, drzewa, które niejednokrotnie sadzi, pielęgnuje, a te, gdy osiągną odpowiedni wiek i wzrost, wydają owoce, potem obumierają. Podobnie rzecz ma się ze zwierzętami. Umrzeć musi sam człowiek. Wszak śmierć nie czyni różnicy. Poeta z Milanówka postrzega zjawisko śmierci jako taniec. Chociaż tańczymy z kostuchą przez całe życie, począwszy od kolebki, do samego końca pozostaje niezgłębioną tajemnicą.

Ktoś obrócił się w tańcu na palcach na pięcie
I coś go zaraz wzięło – a co? – jakieś wzięcie

Wzięło go to co bierze ale nie oddaje
(…)

I coś nim zakręciło – a co? – zakręcenie
Ktoś stąd wyszedł na chwilę – milczało milczenie
(…)

I coś nim obróciło – a co? – obracanie
Ten kto raz tak zatańczył – tańczyć nie przestanie
(Ku chwale Beli Bartoka)

Podmiot liryczny zmierzając ku nicości – w „tamtą stronę”, gdzie nakazane i przeznaczone, poszukuje sensu i celowości egzystencji. Lęk przed mrocznym kosarzem znieczula muzyką klasyczną. „Lecz gdy Horowitz bije w klawisze stalowe / Wtedy śmierć to jest dla mnie zjawisko przejściowe” (Chopin). Czym jest zatem dla niego życie? „Życie to walczyk – zza mogiły / Życie to jęki – zamogilne” (Pastuszek Chełmońskiego /1897/).
Poezja Rymkiewicza wypowiada się również na bieżące sprawy społeczno-polityczne. Mówi o marzeniach i konfliktach. Jest żarliwie obywatelska, świadomie zaangażowana i ideowa. Pomimo pesymizmu twórcy, w utworze inspirowanym katastrofą smoleńską, pojawia się promyk nadziei:

Krew na fotelach tupolewa
Zmywana szlauchem o świtaniu
Jeszcze wam ona pieśń zaśpiewa
To będzie pieśń o zmartwychwstaniu
(Krew)

Podwarszawski liryk uważa własne wiersze za dzieci swego języka oraz lustro swojej twarzy (Gustave Moreau, Głowa Orfeusza /1865/). Pisze w nich o osobistym rozumieniu świata, zmaganiach z rzeczywistością. Porusza odwieczne zagadnienia bytu ludzkiego, człowieczego losu a także kraju. Nie obca tym strofom prowokacja – pieśń, jakiej nie chcemy usłyszeć – by wyrwać czytelnika z odrętwienia, apatii bądź śpiączki i zaprosić do refleksji. Nawet do debaty z samym autorem wierszy.