25 paź

Wędrowniczek Marka Czuku

Grudzień 2014
Magia Mikołajów, Hanna Krall i zielona herbata W grudniu, podobnie jak w ciągu całego roku, sporo się działo. Pogoda dopisywała, a czas był twórczy, towarzyski oraz bardzo aktywny. I już go nie ma, pozostały tylko te zapiski.

5.12.14 Elbląg
Piętnaście lat Elbląskiej Sceny Literackiej oraz pięć lat Alternatywnego Elbląskiego Klubu Literackiego w Teatrze im. Aleksandra Sewruka. I poeci, bez których tego wszystkiego by nie było: niestrudzona Dominika Lewicka-Klucznik oraz charyzmatyczny Tomek Walczak. Ludzie, którym czegoś się chce, czegoś więcej, wbrew wszystkiemu.
Prezentacja poetów z Elbląga, a potem z Grupy Literycznej Na Krechę. Czytam wiersze wspólnie z Łucją Dudzińską i Piotrem Wiktorem Lorkowskim, który okazał się również niezłym aktorem, gdy przedstawiał swoje nowe tłumaczenia Rilkego. Zaś gdy zaśpiewał Jarosław Chojnacki, wszystkim opadły szczęki. On to robił na dwieście procent, zupełnie tak jak Wysocki. A potem powiedział mi, że tak trzeba, że nie można inaczej.
Nocne jam session w restauracji „Przy Bramie”, skąd przenosimy się na pogaduchy do „Starovki”. Już piąta rano, zaraz mamy pociąg do Gdańska, a potem Polski Bus do Poznania. Tam wymieniamy się szalikami. Muszę się dobrze wyspać przed jutrzejszym biegiem.

7.12.14 Poznań
Cel Biegu Mikołajów był szczytny: wspomagaliśmy silną lokalnie Drużynę Szpiku, działającą na rzecz chorych na nowotwory krwi. Każdy kilometr przebiegnięty przez poszczególnych uczestników w charakterystycznych czerwonych czapeczkach był przeliczany na złotówkę dla chorych dzieci. Do biegu zapisano tysiąc osób, ale chętnych było więcej. Zadanie sportowe to przebiegnięcie dwóch okrążeń wokół Jeziora Malta, czyli
ok. 10,8 km, ale przecież nie to było najważniejsze. Najpierw była adrenalina, a potem – wspaniała zabawa i dużo śmiechu w malowniczym otoczeniu, wśród fantastycznie  zakręconych, wielobarwnych ludzi. Dziękuję Ci, Dorotko, za obecność i fotki.

8.12.14 Łódź
W Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka zrobiło się salonowo. Tegoroczny werdykt jurorów Nagrody im. Juliana Tuwima pod przewodnictwem Kingi Dunin nie wzbudził najmniejszych kontrowersji, wzięli bowiem z najwyższej półki – twórczość Hanny Krall to już klasyka. Galę poprowadził, jak zwykle ze swobodą i z poczuciem humoru, Bronisław Maj.
Ujął mnie żywiołowy występ Jakuba Pawlaka (piosenka poetycka + akordeon), potrafiącego znakomicie zmieniać klimaty, mieszać nastroje. A na koniec monumentalny spektakl muzyczny „Białoszewski 44”, oparty na tekstach z Pamiętnika z powstania warszawskiego, w wykonaniu Kingi Preis, Adama Nowaka i Mateusza Pospieszalskiego. Odniosłem wrażenie, że był znakomity, ale akurat tego dnia nie miałem nastroju na taki rodzaj muzyki. Miał też chyba trochę racji Przemek Owczarek, którego miejscami raził patos tego przedstawienia, choć z drugiej strony nie da się uniknąć podniosłego tonu, gdy mówimy o wojnie, ludzkich tragediach, a jednocześnie bohaterstwie.
(…)

Cały tekst do przeczytania w numerze 3/2016 Kwartalnika Literackiego WYSPA – do kupienia tutaj>>