Ewelina Dyda: Kronika obłędu
Daniel Odija, Kronika umarłych, Wydawnictwo W.A.B.
Daniel Odija przyzwyczaił czytelnika do tego, że jego proza ogniskuje się wokół tematów związanych z biedą oraz z losami ludzi wykluczonych poza margines życia społecznego. Swoją nową powieścią nieco przełamuje ten schemat, ale tylko na poziomie doboru bohaterów, ponieważ klimat pesymizmu, niespełnienia, niemożności ucieczki od ciemnej strony życia nadal w jego prozie jest obecny.
Gdyby skupić się na najważniejszych bohaterach powieści, to okazuje się, że katalog postaci jest bardzo ograniczony, ale wystarczający, aby skonstruować interesującą fabułę i przedstawić galerię wymownych obrazów. Są to postacie, które wiekowo przekroczyły trzydziestkę, tak więc wybór drogi życiowej mają już za sobą. Janek wybrał drogę wiary i postanowił zostać księdzem, Konrad i Agata są przykładnym małżeństwem z dwójką dzieci, cieszy ich ustabilizowany tryb życia oraz poczucie bezpieczeństwa, jakie dzięki temu udało im się zapewnić sobie i swym pociechom. Darek natomiast jest szefem lokalnego oddziału Telewizji Polskiej, a jego żona Agata zajmuje się opieką nad ich ośmioletnim synem. Mateusz jest muzykiem zakochanym w swej pierwszej miłości, Radce. Ale to tylko pozory udanego życia.
Każda z postaci zmaga się ze swym losem niczym mityczny Syzyf. Ksiądz pełen jest wątpliwości związanych z wiarą, co więcej uświadamia sobie, że bardziej od Boga kocha Radkę, Agata cierpi na stany lękowe, a jej mąż ulega wdziękom koleżanki z pracy. Sławuś, syn Ireny i Darka, cierpi na nieuleczalną chorobę, z którą ojciec nie może sobie poradzić, co skutkuje tchórzostwem – opuszcza żonę i rzuca się w wir fizycznej miłości oraz stanów odurzeń alkoholowych. Radka staje się ofiarą napadu i w wyniku odniesionych obrażeń zapada w śpiączkę. Mateusz zaś powoli zaczyna popadać w obłęd. Jego postać jest pretekstem do przedstawienia kolejnych etapów szaleństwa, a w konsekwencji próbą odpowiedzi na pytanie o źródła obłędu.
Mgliście zarysowana atmosfera Kostynia oraz brak wyraźnej granicy między rzeczywistością a imaginacją, wymieszanie obrazów jawy i koszmaru sugeruje, że to nie ludzie są potencjalnymi nośnikami lęków, frustracji, makabrycznych wizji, lecz właśnie owa mroczna strefa jest siłą, która z premedytacją wybiera człowieka, aby go unieść w swe meandry. Lęki i fobie nie rodzą się w umyśle człowieka, lecz żyją w równoległym świecie. Strach, przeszłość, emocje koegzystują na jednym poziomie czasowo-przestrzennym i staczają ze sobą walkę o jak największą przestrzeń dominium. Tak widzi to Mateusz, dla niego widziane obrazy nie są kreacją umysłu, odczuwa je namacalnie. I można by to przekonanie złożyć na karb szaleństwa, gdyby nie fakt, iż „robaczywce” i „szczuraki”, twory z pogranicza imaginacji, odnotowują także ludzie zdrowi.
Zbiorowe szaleństwo? Tak, ale dla każdego znaczy ono co innego. Każda z postaci pogrąża się w sobie właściwym szaleństwie, które determinuje strach przed odpowiedzialnością, kryzys wiary, obrazy z przeszłości etc. Obłęd nie jest udziałem tylko nielicznych: „Każdego może dopaść druga natura, ta, co to bez ciała w ciało ubiera sny. A kto tego nie zaznał, jak może pojąć tych, co tkwią w podwójnym świecie, tym, który jest i być się wydaje? W świecie, gdzie każdy jest innym, a nikt nie jest sobą?”
Powieść Odiji nie jest więc tylko historią obłędu, ale jest także opowieścią o złudzeniach i pozorach, a także o ulotności ludzkiego życia, o tym, że nawet dzieje spisane w księdze (pamiętnik rodziny Hohendorffów, Księga/Biblia) ulecą z pamięci, bo są przecież kroniką umarłych, a o zmarłych z czasem się zapomina. Natomiast bohaterowie powieści są już martwi za życia. Nie ma tu nawet miejsca na jakąkolwiek nadzieję, nie przynoszą jej nawet dzieci, które albo są upośledzone psychofizycznie, albo lubują się w makabrycznych obrazach (dzieci jedzące chipsy i patrzące na ptaki rozrywające własne pisklęta), bądź same zadają cierpienie (wychowankowie Pałacu znęcający się nad „szczurakami” w czasie ich pogromu). Nad takim światem pozostaje tylko wybuchnąć śmiechem wariata, co też ma miejsce w końcowej scenie.
Ponadto powieść Odiji, po „Skazie” Magdaleny Tulli, „Osadzie” Manoja Night Shyamalana, czy najnowszej powieści Kinga „Kopuła”, pokazuje jak niewyczerpanym źródłem tematów jest jeszcze przestrzeń tzw. małych społeczności.