Wojciech Kaliszewski: Potęga nieświata
Krzysztof Lisowski, Niewiedza, Wydawnictwo Tlön Uqbar, Kraków 2007
Krzysztof Lisowski zatytułował swój najnowszy tom wierszy jednym, ale jakże znaczącym słowem: „Niewiedza”. Łączy ono bardzo osobistą, podmiotową tonację określającą perspektywy poznawcze bohatera z wyrazistą kategorią oddzielającą to, co w historii jasne od tego, co ukryte i niewiadome dla człowieka. Ale to nie wszystko. Poza filozoficznym sensem tytułowe słowo jest autokomentarzem narzucającym dystans do poetyckiego przesłania zebranych w tomiku wierszy. To chwyt, skonstruowany przez zaprzeczenie, zdejmujący z bohatera – i także z poety – ciężar porządkowania świata. Niewiedza oznacza przecież nie tylko realnie dana granicę poznania, ale czyni absurdem każdy wysiłek podjęty w imię pokonania chaosu. Ta gorzka refleksja zakorzeniona jest w tradycji sceptycznej. Ostatecznie może ona budzić lęk i przeradzać się w gwałtownie wyrażane cierpienie katastrofisty, ale może również – i tak dzieje się u Lisowskiego – przybrać w słowach postać eleganckiej, łagodnej i czasami elegijnej rezygnacji z poszukiwania prawdy:
w pięknej obczyźnie
ćwiczyliśmy zdolności duszy
na rozgrzanych kamieniach
albo leżąc na wodzie pod liśćmi obłoków
dziękowaliśmy za niedługie podróże
z Salony do przyszłości
Bohater wiodący życie niczym kolekcjoner pogodnych pejzaży i pamiątek przeszłości musi jednak w końcu dostrzec prawdziwy obraz rzeczywistości zdominowany przez naturę. A ta nie dba o styl, mówi znakami groźnymi i zmuszającymi do odrzucenia złudzeń. I oto okazuje się, że nie mamy klucza do otaczającego nas świata. Nie rozumiemy tego, co dzieje się dookoła, nie wiemy ku czemu sami zmierzamy, a nasz język jest narzędziem niedoskonałym . Tak rodzi się niepokój osłabiający zaufanie do celowości i trwałości ludzkiej egzystencji. Bohater Lisowskiego zaczyna dostrzegać granice, poza którymi rozciąga się otchłań. Każdy kształt żywy ma w sobie ukryte ziarno śmierci. Pod warstwą żywego miasta rozciąga się miasto umarłe, a korzenie życia sięgają nicości. To nie są dwa niezależne światy. To, co, odkrywa bohater Lisowskiego, jest procesem wiodącym od życia do jego braku. Dlatego czas przybliża nas do linii granicznej, do miejsca, z którego nie będziemy mogli się cofnąć.
Doświadczanie przemijania, wydobywane z historii zbiorowej, ale i również prywatnej, stanowi dla Lisowskiego najważniejsze źródło tematyczne wierszy. To jest doświadczenie obejmujące całość życia. Dlatego przestrzeń, którą przemierza bohater „Niewiedzy”, jest ogromna. Scenę świata przedstawionego wyznaczają tutaj antyczne trakty i miasta, dalej są miejscowości znaczące dopiero w późniejszej historii, w końcu domy i mieszkania znane tylko w kręgu rodzinnym lub przyjacielskim: przestrzeń prywatna. Ale hierarchia przestrzenna i historyczna nie ma żadnego wpływu na złagodzenie przeżycia przemijania. Ton pogodnej rezygnacji z buntu i psychologicznej ekspresji, jaki przyjmuje Lisowski, maskuje tylko lęk.
U Lisowskiego słowa – skoro nie pomagają odkryć prawdy i wiedzy – mogą służyć pocieszaniu i uspokajaniu. Ale każde wypowiedziane słowo odmierza czas, samo istnieje w czasie, przybliża do końca, rozwija się w tchnieniu, wiąże się z oddechem i tak łączy ostatecznie ze śmiercią:
jeszcze dużo czasu przed nami – mówię do ciebie
i śmierć oddycha moimi ustami
Bohater Lisowskiego nie rezygnuje jednak z filozoficznego podręcznika. Sięga po zawarte w nim rady kształtujące postawę mądrej rezygnacji. Tyle tylko, że nie potrafi tym formułom poddać się do końca. Postać z tych wierszy naznaczona jest wewnętrznym pęknięciem, jest niespójna, sama ze sobą nie do końca pogodzona:
położyłem się na ciepłych kamykach
i zasnąłem
(posiwiało mi ostatnie serce)
tak pięknie umierało tu wielu
przede mną
budziło się potem nie-swojo
w innym kraju zdziwieniu
w języku który wypróbuje dopiero
jakiś nikt
Śmierć jest nie tyle fizycznym unicestwieniem, ile – i to jest najbardziej bolesne – zamazaniem chwilowej, ziemskiej, ale jakże nam bliskiej tożsamości. Tam, poza granicą , w otchłani, nie ma już imienia, jest tylko nikt, bo nie ma istoty człowieka. Imiona żyją i znaczą tylko tutaj, w obszarze naszej pamięci.
Lisowski sięga po oczywistą figurę języka egzystencjalistów. Jego kosmos jest pusty. W ten sposób nie tylko wskazuje na tę znaczącą tradycję psychologiczno-intelektualną w jej dwudziestowiecznej postaci, ale próbuje myślenie egzystencjalne na nowo uczynić użytecznym. Wizja samotnej, skończonej egzystencji ma dla poety wartość niestarzejącego się wzorca ludzkiego losu. Nieprzypadkowo w jego wierszach czytamy o nieustannych przemianach, o barku stałej, niezmiennej istoty człowieka o jego podróżach, ucieczkach, poszukiwaniach, które prowadzimy w zupełnej samotności i wyłącznie na własny rachunek.
Bohater Lisowskiego nie odnajduje swojego miejsca nie tylko w świecie zewnętrznym, ale i sam wobec siebie czuje się obco. Pomiędzy kiedyś a teraz rodzi się napięcie określające charakter ja żyjącego w przeszłości i ja teraźniejszego. Poszczególne epizody znaczące ich historię, wydobywane z pamięci zastygają w wyobraźni poety niczym samotne wyspy w archipelagu. W tej sytuacji Lisowski uruchamia stary obraz żeglarza wyruszającego z portu w podróż ku nieznanym lądom:
i wreszcie – wytworny ślizg po powierzchni luster
cud idący od wyspy do wyspy i z niskości ku niebu
oddzielający nasz świat od przeraźliwego ogromu
nieświata
Ów „nieświat” jawi się bohaterowi jako „niewiedza”. Nie ma więc stałego i bezpiecznego lądu. Wyprawa w tę stronę jest wyzwaniem bez nadziei na odkrycie prawdy. Dla bohatera istnieje bowiem tylko ten świat, który właśnie przemija. Jednocześnie poprzez użycie zaprzeczeń Lisowski wzmacnia kontrast między tym, co jasne i przejrzyste a tym co ciemne i zakryte. Tak zbudowana opozycja ściśle określa miejsce człowieka – stoi on w punkcie granicznym, przed sobą ma nicość, która stanie się – już się staje – dla niego próbą odwagi.
Można powiedzieć, że świat poetycki Lisowskiego w warstwie tematycznej przede wszystkim, ale także poprzez akceptację pojęć związanych z problematyką życia i śmierci bliski jest myśleniu ukształtowanemu w antyku. Ale klarowna strukturę pojęć niszczą raz po raz bezpośrednie doznania. Dlatego równie istotne jest w „Niewiedzy” wykorzystanie dynamiki opisu. Obraz – znacząca jest tutaj rola wzroku – pozwala poecie na konstruowanie serii imaginacji, schodzenia także pod powierzchnię snu, w którym szuka się sensu i nadziei. Bardzo charakterystycznym równoważnikiem obrazowości są w wierszach Lisowskiego przywołania odbić światła i refleksów związanych ze szkłem. A poza tym obecność szyby jako dziwnej granicy także wprowadza podziały w strukturze świata przedstawionego. U Lisowskiego wzrok jest więc zmysłem ważnym, o pierwszorzędnym znaczeniu poznawczym. Tutaj patrzeć to wypatrywać znaku i czekać na objawienie prawdy, w poznanie której umysł wątpi.
Takie przechodzenie od pogodnej akceptacji własnego losu do lęku i znowu – jakby za sprawą filozoficznego namysłu – do stanu uspokojenia, wyznacza rytm całego tomu. Tom Lisowskiego zbudowany jest więc jakby z dwóch miar, dwóch ścieżek oddalających się i zbliżających do siebie.
Lisowski umieszcza swojego bohatera w świecie, w który łatwo można zwątpić. Wszystko w nim jest tymczasowe, ulotne i nietrwałe – i ludzie i przedmioty. Rzeczywistość i jej historia to właściwie historia nietrwałych rzeczy, słów, sytuacji. Wszystko bowiem żyje tak długo, powiada poeta, jak długo żyje nasza pamięć.