Dorota Suwalska: Nagin się nie nagina. Wystawa ilustracji prasowej i książkowej
Kiedy Marek Ławrynowicz zaproponował mi prowadzenie Galerii „Na Wyspie”, od początku byłam pewna, komu zaproponuję przygotowanie jednej z pierwszych wystaw. Drodzy czytelnicy, z przyjemnością przedstawiam Piotra Nagina – warszawskiego malarza i ilustratora.
Piotr jest absolwentem wydziału malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (dyplom w pracowni prof. Rajmunda Ziemskiego).
Projektował okładki dla Wydawnictwa Literackiego MUZA (m.in. do książek Isaaca Bashevisa Singera i Mario Vargasa Llosy); ilustrował książki Wandy Chotomskiej, Małgorzaty Strzałkowskiej i Marty Tomaszewskiej oraz podręczniki szkolne (WSIP i Nowa Era).
W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych pełnił rolę dyrektora artystycznego nieistniejącego już, niestety, tygodnika dla dzieci „Pętliczek”.
Współpracował z dwutygodnikiem „Świerszczyk”, miesięcznikiem „Ciuchcia” i „Nasz Maks”, a także tytułami prasowymi dla dorosłego odbiorcy („Zwierciadło”, „Charaktery”, „Businessman Magazine”, „Gentelman”, „Gazeta Bankowa”, „Przegląd Readers Digest”, „Pieniądz”, „Bussines Week”).
Zajmuje się również projektowaniem graficznym.
Ostatnio zdarza mu się porzucać dwa wymiary na rzecz trójwymiarowych projektów graficznych oraz… dekoracji i figurek do planszowych gier bitewnych takich jak Warhammer lub Władca Pierścieni.
Tą nietypową pasją „zaraził się” od syna. Malowane przez Piotra figurki oraz perfekcyjnie „zbudowane” miniaturowe modele budynków znajdują uznanie wśród wielbicieli gier bitewnych na całym świecie.
I właściwie nikogo, kto zna jego twórczość, to wymagające niewiarygodnej wręcz precyzji hobby nie powinno dziwić. Na tle ogółu ilustracji prasowych charakteryzujących się prostą i zdecydowaną kreską twórczość Nagina bardzo się wyróżnia. Nie chcę przez to powiedzieć, że kresce Piotra Nagina brak zdecydowania. Wręcz przeciwnie jest ona zdecydowanie… subtelna i precyzyjna, a jego ilustracje cechuje rzadko dziś spotykana troska o detal. Dlatego odbiór jego prac przebiega niejako dwufazowo. Najpierw zaskoczenie, rozbawienie, niepokój, czasem rozmarzenie w odpowiedzi na pomysł, literacko-wizualną koncepcję ilustracji, a potem kontemplacja szczegółu.
A pomysły Nagin ma naprawdę wyśmienite: businessman, który goni własną głową; ubrana w garnitur postać z przyklejonym uśmiechem, która odpiłowuje swoje nagie, smutne i zmęczone alter ego; mężczyźni przyrośnięci do swoich biurowych krzeseł; skomplikowane maszyny o tajemniczym przeznaczeniu…
Trudno znaleźć ilustracje prasowe, w których byłoby tyle „literatury”, a nie tylko publicystyki. I jest to „literatura” wysokich lotów – nienachalna; dyskretnie podana; pełna zaskakujących metafor lub zabawnych skojarzeń; czasem nieco surrealistyczna lub groteskowa.
Piotr potrafi być również lirykiem, zwłaszcza w ilustracji dziecięcej.
Inną charakterystyczną cechą jego twórczości jest konsekwentne unikanie disneyowskiej i komiksowej estetyki (również w ilustracjach dla dzieci). Po prostu Nagin się nie nagina. Dlatego każdy, kto zetknął się z jego twórczością, bezbłędnie rozpozna wśród innych ilustracji prace tego artysty.