20 mar

Dominik Rettinger: Elegia

Umarłych nie należy
przywoływać zbyt często
grawitacją naszego żalu
muszą wznosić się
wolni i skupieni
bez błędu wybierać
wśród poplątanych
ścieżek złudzeń
nasze łzy i pretensje
i poczucie winy
rozpraszają ich
przedłużają trudne decyzje
lekko i wciąż do góry
unośmy ich świetliste kształty
to jedyne wsparcie
jakiego potrzebują

20 mar

Karol Kościński: Profesor

Skąd mam wiedzieć, kto to był. Mówił, że profesor. Przychodził co środa. Listę robił, to chodziłem. Kogo nie ma na liście, chuja z zerówki. Zasady uznawał, trzeba mu przyznać, akademickie. A sesja przejebana, to wszyscy chodzili. I nikt go nie pytał, czy on jest profesor, czy nie jest. Po co miałby przychodzić, gdyby nie był profesor, nie? Z drugiej strony jakoś nikt nie zapytał, czy on jest profesor. Bo skoro był profesor, to mógł na wykład przysłać doktora, a sam robić swoje wykłady na innej uczelni, czyli tam też wysłać drugiego doktora, a samemu pić kawę albo poczytać gazetę. I szafa gra. Read More

20 mar

Jakub Winiarski: Między słowami

Podkładasz się, kłębuszku. Spalasz, latarenko.
Smakujesz goryczką – nie ma w tym ekstazy.

I zjawia się ciemność, mimo koncentracji.
Przypadkiem w ten sposób, chociaż mógł być każdy.

Jeżeli to miłość, już nie ma miłości.
Jeżeli to miłość, spróbuj ją wyrazić.

Gdy śmierć jest uczuciem jedynym na serio,
Nie skrzywdzisz nikogo, przynajmniej od razu. Read More

20 mar

Jakub Winiarski: Delikatność

Somebody loves us all.
Elizabeth Bishop, „Filling Station”

„Rżnij mnie, och, rżnij mnie” – dziewczęcego głosu
Tembr tak ekstatyczny, tak jasny, że znikąd

Nie mogłaby tutaj zjawić się naiwna
Myśl: to niemożliwe, to tak się nie zdarza.

„Wypierdol mnie w dupę, wyjeb mnie jak dziwkę” –
Skąd ta delikatność w jej zwierzęcych spazmach? Read More

20 mar

Piotr Müldner-Nieckowski: Euforia

Przez dwa lata budowaliśmy z Magdą ten dom. Stoi teraz, bardzo piękny, z dwoma kolumnami i pięcioma mansardami, na działce, na której kiedyś będą bardzo piękne, stare drzewa. Na razie jest piach porośnięty adwentyną, ale nie szkodzi, wygląda jak zadbany trawnik, po którym można chodzić boso – i do garażu, i do warsztatu, i do bramy. Moment i dom stał. Ledwie go wybudowaliśmy, w osiem lat później przyjechała moja siostra Agnieszka. Przyjechała ogromną, luksusową hondą, autem produkcji japońskiej, popatrzyła, rozsiała zapach perfum i zapytała:
– Chyba zgadzasz się ze mną, że ta działka w połowie jest moja?
Naturalnie potwierdziłem. Co miałem robić, nie jestem idiotą. W księgach wieczystych stoi jak wół: połowa moja, połowa jej.
– No chyba, czemu miałbym się nie zgodzić? Zgadzam się jak najbardziej i potwierdzam, w połowie moja, w połowie twoja.
– No to chyba zgadzasz się ze mną, że ten dom, co stoi na połowie mojej działki, w połowie jest mój? Read More

20 mar

Krzysztof Lisowski: Noty o Kawafisie (fragment)

Zacznijmy od końca: Kawafis po operacji raka gardła (lipiec 1932) całkowicie traci głos. Porozumiewa się, pisząc ołówkiem na karteczkach.

*

Miłosz nazywa lirykę Kawafisa „poezją obiektywną”.
W swojej antologii „Wypisy z ksiąg użytecznych” poprzedza wiersz „Czekając na barbarzyńców” następującym komentarzem: „Wreszcie ASPEKT POWTARZANIA SIĘ SYTUACJI HISTORYCZNYCH. Wbrew spodziewaniu, wiersz Kawafisa, który, zdawałoby się, streszcza wiele wydarzeń dwudziestego wieku, został napisany w roku 1898, drukowany zaś po raz pierwszy w 1904. Co prowadzi mnie do myśli, że Kawafis, wyprawiając się w przeszłość, w dzieje cywilizacji helleńskiej, znajdował tam rodzaj metahistorii, powtarzające się i odnawiające się wzorce”. Read More