Wojciech Kramar: Tylko dla uważnych
Zinaida Gippius, Dzienniki petersburskie. Dziennik warszawski, tłum. Henryk Chłystowski, Czytelnik
Zinaida Nikolajewna Gippius, poetka, pisarka, wyrocznia literacka, była osobą wyjątkowo opiniotwórczą, legendą Rosji lat 1890-1917. Swoim życiorysem mogłaby obdzielić kilka nader interesujących opowieści biograficznych. Zaczęła pisać dziennik w momencie wybuchu Wielkiej Wojny, kontynuowała go w czasach rewolucji lutowej 1917 roku i rewolucji bolszewickiej z października 1917roku, aż do roku 1921.
Jak sama stwierdza, jej dziennik „nie jest wyłącznie dla miłośników łatwej lektury”, ale nie sposób nie wciągnąć się w narrację opowieści Zinaidy Gippius. Dzięki niej poznajemy zdarzenia i ludzi tamtych czasów. Początkowo w sferze jej zainteresowań był świat artystów, aktorów i elity kulturalnej Rosji. W większości byli to jej dobrzy znajomi, którym – często i gęsto – wystawia w swoim dzienniku (chyba słusznie) nieciekawą opinię. Wyjątkowo trafnie (i negatywnie) opowiada o takich postaciach jak Maksym Gorki i Włodzimierz Lenin. W miarę jak czasy stają się coraz trudniejsze, głównymi bohaterami dziennika stają się politycy i generałowie, a nie artyści. Przyjacielem jej domu był Aleksander Kiereński – premier Rządu Tymczasowego. Dziennik petersburski z lat 1917-1919 poraża zapisem destrukcji państwa i społeczeństwa. W gruzy wali się cały świat Zinaidy Gippius, dla której jest to upadek cywilizacji. Obserwuje go z okna petersburskiego mieszkania, jak również podczas licznych rewizji w domu, czy podczas swoich „dyżurów obywatelskich”. W tych najtrudniejszych momentach nie opuszcza jej swoiste poczucie humoru, dzięki któremu opisy głodu, mrozu i terroru władzy bolszewickiej nabierają cech swoistej tragikomedii.
Na początku 1920 roku udaje się jej wraz z mężem, Dymitrem Miereżkowskim, uciec do Polski. Korzysta z pomocy polskich przyjaciół, szczególnie młodego Józefa Czapskiego i jego rodziny. Angażuje się w działalność Rosyjskiego Komitetu Politycznego, organizuje emigrację rosyjską w walce z bolszewikami. Polski czytelnik nie dowie się jednak z dziennika madame Gippius zbyt wiele o tych – jakże istotnych dla naszego kraju – czasach. Pisarka zajmowała się bowiem głównie sprawami wewnątrzemigracyjnej walki z bolszewikami
Po zakończeniu wojny polsko – radzieckiej 1920 roku, w październiku, wyjeżdża do Paryża. Dalej to już całkiem inna opowieść – smutna i w pewien sposób typowo emigracyjna. Wtedy trzeba przyznać rację Zinaidzie Gippius – jej dziennik nie jest dla miłośników „łatwej lektury”. Jednak na tych, którzy się nim rozsmakują, czeka wiele ciekawych niespodzianek. Czytelnik ma możliwość poznania polityczno – społecznej „kuchni” wydarzeń, które znacząco wpłynęły na kształt Europy XX wieku. Ukazuje się nam świat ludzi autentycznie przeżywających politykę, zamartwiających się kondycją własnego państwa jako dobra naczelnego. Widzimy, poza oczywiście obecnym „inteligenckim dygotem”, prawdziwy dramat świadków tamtych wstrząsających wydarzeń.
Być może uważny czytelnik, a dla niego Zinaida Gippius pisze, dostrzeże ogromne różnice w przeżywaniu polityki i historii na początku XX wieku i obecnie. Pojęcia przyzwoitości i mądrości są bowiem najbardziej istotnymi kwestiami dla autorki dzienników i jej przyjaciół. Polecam uważną lekturę książki, która naprawdę wciąga. Wnioski nasuwające się z porównania dzisiejszej odpowiedzialności politycznej i cywilizacyjnej tzw. elit, z tymi sprzed stu lat, pozostawiam czytelnikowi. Uważnemu.