VLEPneMYŚLI na VLEPneMYŚLI
Vlepka – kawałek samoprzylepnego papieru, do którego każda myśl może się przykleić.
Myśl wyrażona słowem, obrazem, nawet… wzorem matematycznym. Przeznaczona do vlepiania w miejski pejzaż. Żeby ludzie mieli się w co vlepiać…
VLEParcheologia
Pierwsze “pravlepki” tworzyli już dadaiści. W Polsce pojawiły się podczas hitlerowskiej okupacji. Były to tak zwane “motylki” – mini-plakaty rozlepiane m.in. przez podległą AK grupę Małego Sabotażu “Wawer”. Wawerczycy stawiali sobie za cel podtrzymywanie na duchu mieszkańców stolicy przez prowadzenie propagandy antyhitlerowskiej. Produkowane przez nich antyniemieckie naklejki przekonywały, że: “Polska zwycięży”, “Tylko świnie siedzą w kinie”, albo ośmieszały Hitlera: “Fuhrer powiedział…”.
Najwcześniejszą z tego typu naklejek jest prawdopodobnie karteczka z napisem: “Komendant Piłsudski powiedziałby: a my was w dupie mamy!”. Naklejano ją na rozplakatowane 27.X.1939 obwieszczenia o utworzeniu Generalnego Gubernatorstwa. Akcja miała miejsce 3.XI.1939. Współautorem koncepcji i jednym z wykonawców był Jan Roman Bytnar “RUDY” działający wówczas w Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej ( PLAN).
Podobną metodę stosowała w latach osiemdziesiątych XX wieku Pomarańczowa Alternatywa. Tym razem obiektem kpin były władze PZPR oraz absurdy peerelowskiej propagandy. “Pomarańczowe strzałki wykonaliśmy w liczbie ok. 10 tys.” – wspomina Tomasz “Waciak” Wójcik (obecnie dyrektor artystyczny “Playboya”) – “ręcznie wycinając z dużych płacht foli samoprzylepnych.” Akcję przygotowała Warszawska Pomarańczowa Alternatywa w ramach projektu Polok Potrafi, prawdopodobnie w 1988 r. Polegała ona “na spontanicznym pomalowaniu kolorowymi farbami gigantycznych rozmiarów płacht płóciennych i powieszenie ich na szarym pasażu Wiecha (…) Na widok sił prewencyjnych Uczestnicy (ok. 1000 osób) rozpierzchli się po okolicy zostawiając za sobą porozlepiane strzałki (jak w podchodach) (…) dla zmylenia przeciwnika”. Strzałki były wszędzie, nalepione na znaki drogowe, tramwaje, autobusy, ubrania, mury, sale wykładowe ASP, UJ, a nawet na milicyjne radiowozy… “Próbowałem wiać do kina Atlantic – relacjonuje wydarzenia sprzed lat Waciak – ale tam dopadli mnie tajniacy. Dostałem kastetem w czoło, ale zdążyłem jeszcze nakleić strzałki na kabinach WC”.
Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych można było natknąć się na vlepki związane z wydawanymi płytami. Jak twierdzi V. Ziutek przez wklejki promował swoją pierwszą płytę m.in. legendarny już zespół De press.
“Myśli przylepne” powróciły w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy to grupa Pinokio (obecnie Twożywo) na jednej ze swych naklejek (wówczas nie było jeszcze nazwy vlepka) ogłosiła “Otwarcie sezonu długich nosów i czapeczek”, a tym samym rozpoczęła trwający po dziś sezon na “papierowe myśli samoprzylepne”.
Wkrótce potem młody człowiek ze stolicy o ksywie Bujnos w historycznej serii naklejek “Kochany pamiętniq” po raz pierwszy, z czeska, napisał nazwę vlepka przez “v”.
vlepPRZESTRZEŃ
Początkowo vlepiano w wielkich miastach w środkach komunikacji miejskiej. Dziś vlepki funkcjonują również w małych miasteczkach, a zjawisko zaczęło wychodzić z tramwajów i autobusów przenosząc się w inne miejsca – na przykład na znaki drogowe. Vlepia się również w przejściach podziemnych, na przystankach, kioskach RUCH-u, latarniach, automatach do parkowania, budkach telefonicznych, rynnach i poręczach, billboardach, a nawet w okienkach piwnicznych. Co nie oznacza, że vlepia się wszędzie. Większość vlepkarzy unika vlepiania w autobusach nowych oraz zabytkowych. Nievlepialne są również zabytki i obiekty sakralne.
Miejsce vlepiania ma zasadnicze znaczenie dla ostatecznej wymowy vlepki i można śmiało powiedzieć, że sensem vlepiania jest umieszczenie vlepki w trafnie wybranym punkcie przestrzeni publicznej, tak by jej treść współgrała z otoczeniem.
Przykładem mogą być tekstowe vlepki JB przygotowane specjalnie z myślą o wklejaniu w okienka piwniczne. Naklejki z napisem: “Działania oddolne” czy “w górę serca” straciłyby właściwy kontekst, gdyby umieścić je na “wyższym piętrze” miejskiego krajobrazu.
vlepFORMA
Vlepka ma zwykle kształt prostokąta. Zdarzają się jednak naklejki o bardziej wymyślnych kształtach (np. kolorowe prace Adama X). Niewielki rozmiar ułatwia transport vlepek i zapewnia dyskrecję podczas wklejania.
Pierwsze swoje prace vlepkarze tworzyli na zwykłych kartkach wyrwanych z zeszytu lub rysowali korektorem na skrawkach folii samoprzylepnej. Dziś vlepki powstają najczęściej przy pomocy komputera i drukowane są na drukarkach komputerowych. Na rozlepionych w miejskim pejzażu karteczkach można więc rozpoznać skanowane rysunki i grafiki, zdjęcia, kolaże, fotomontaże, zapożyczone i przetworzone obrazki oraz poddaną komputerowej obróbce własną twórczość.
Można też znaleźć rysunki wykonywane odręcznie w prostych programach komputerowych, a także prace przygotowane w innych technologiach: odbijane techniką xero, a także tworzone techniką hand-made np. linoryt, sitodruk, odręczne rysunki i napisy, oraz autorskie techniki łączone. Ciekawym przykładem są prace Aiki – vlepkarki, która stworzyła serię swoistych vlepzielników wykorzystując w swoich pracach suszone liście uzupełnione nierzadko dowcipnym rysunkiem lub tekstem.
Vlepki zazwyczaj posługują się słowem i rysunkiem jednocześnie. Na ogół część wizualna i tekstowa uzupełniają się wzajemnie tworząc integralną całość. Rysunek oznaczałby coś innego pozbawiony słowa i na odwrót, słowa miałyby zupełnie inny sens pozbawione towarzyszącego mu obrazu. Rzadziej spotyka się prace, w których obraz spełnia jedynie funkcję ilustracyjną w stosunku do tekstu.
Wśród vlepek tekstowo-wizualnych można wyróżnić zwięzłe i proste w formie komunikaty, które trafiają do odbiorcy nieomal w jednej chwili, oraz (spotykane nieco rzadziej) vlepki-komiksy, przy których należy się zatrzymać nieco dłużej.
Na oddzielne omówienie zasługują vlepki posługujące się tylko jednym z wymienionych powyżej środków wyrazu. Są więc naklejki wizualne, pozbawione tekstu. Mogą być one wyrazem ekspresji plastycznej autora (abstrakcyjne miniobrazy Klaya) lub nawiązywać w swej formie do obecnych w przestrzeni publicznej wizualnych komunikatów (produkcje Adama X umieszczane w towarzystwie znaków obecnych w środkach komunikacji miejskiej).
Wyróżnia się także vlepki tekstowe zwane tekstówkami. W tej dziedzinie istnieje ogromna różnorodność. Można spotkać vlepki – ”slogany”, nawiązujące do produkcji copywriterów zatrudnionych w agencjach reklamowych, lecz zawierające niekomercyjne lub prześmiewcze treści. Są vlepki poetyckie; lingwistyczne; vlepki wykorzystujące w przewrotny sposób wzory obecne w różnych dziedzinach nauk ścisłych; vlepki zawierające cytaty z literatury klasycznej…
Zdarzają się również produkcje zbiorowe. Ciekawą inicjatywę stanowiły vlepki modułowe wymyślone grupę Pinokio, przedstawiające np. ludzką twarz, wykonaną we fragmentach przez różnych vlepkarzy.
VLEP na MYŚLI
Jak już wspomniałam, do vlepki każda myśl może się przykleić, są jednak takie, które przyklejają się do nich znacznie częściej.
Jednym z najchętniej podejmowanych przez vlepkarzy tematów są środki lokomocji, w tym oczywiście, kontrolerzy MZK. W tematyce miejsko-komunikacyjnej zwraca uwagę James Stront miłośnik tej formy przemieszczania się po mieście, znany z akcji rozklejania nekrologów autobusowych na przystankach likwidowanych linii oraz autor wariacji na temat biletów komunikacji miejskiej.
Inną kategorię stanowią naklejki autotematyczne opowiadające o vlepce jako takiej oraz poruszające bolesny dla vlepkarza temat ich zrywania.
Vlepka jako “łatwo dostępny, tani środek ekspresji trafiający do wielu ludzi” (definicja Frekozoida) zawiera to, co vlepkarzowi w danej chwili najbardziej leży na sercu. A, że vlepkarze są bardzo różni można spotkać vlepki zaangażowane społecznie; vlepki o treściach ideologicznych; vlepki ekologiczne; etniczne; kontrkulturowe – inspirowane kodami kultury masowej; vlepki komentujące aktualne wydarzenia lub, przeciwnie, podejmujące bardziej ogólne zagadnienia; vlepki-żarty; vlepki o walorach czysto estetycznych; vlepki będące wyrazem swobodnej refleksji autora na temat aktualnych wydarzeń oraz vlepki pozostające na tak wysokim poziomie abstrakcji, że trudno mi nawet wymyślić nazwę, którą można by je określić.
Ciekawą kategorię stanowią naklejki poświęcone pamięci wybitnych i znaczących dla vlepkarza postaci, np. vlepka poświęcona pamięci Wiecha V. Ziutka albo “w hołdzie Dróżdżowi” Frekozoida & Dareusa. Jak widać inspirację do tworzenia vlepek może stanowić nie tylko pop-kultura lecz również hermetyczna poezja konkretna.
Vlepka zdaje się więc zaspokajać rozmaite potrzeby autorów: począwszy od chęci pozostawienia śladu swojej obecności na zasadzie “tu byłem” (zdarza się, że są używane przez twórców graffiti jako forma tagowania), poprzez potrzebę ekspresji twórczej, egzystencjalnej i filozoficznej, aż do realizację rozmaitych misji społecznych. Vlepka może być wyrazem buntu wobec zastanej rzeczywistości lub próbą jej „oswojenia”. Reakcją na otaczający świat lub efektem spojrzenia w głąb siebie. Stanowić oręż w walce o istotne dla autora wartości bądź lub swobodną emanację indywidualizmu.
Może szokować, zaskakiwać, irytować bądź rozśmieszać.
Jestem przekonana, że próbuje również zaspakajać potrzeby potencjalnego odbiorcy, jak na przykład przyjazna w treści vlepka: “Miłej podróży życzy Pinokio”.
“To wspaniałe uczucie zobaczyć uśmiech człowieka, który ogląda twoja vlepkę” – zapewnia Frekozoid, który przyznaje, że nieraz zostaje dłużej w autobusie, by obserwować reakcje ludzi na swoje vlepki.
I choć spora część vlepkarzy, podobnie jak Freko przyznaje, że chciałaby “dawać ludziom radość poprzez vlepki”, dobre chęci vlepkarzy nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem.
Interwencje ze strony służb miejskich są raczej rzadkie, częściej interweniują niechętni vlepianiu pasażerowie sugerując np.: ”Na czoło to sobie nalep!”. Sugestia ta bywa przez vlepkarzy traktowana w sposób bardzo dosłowny, co budzi najczęściej wesołość bardziej provlepkarsko zorientowanej części autobusu. A ponieważ nie ma tego złego, co by vlepkarzowi na dobre nie wyszło, w efekcie tych niedogodności powstała vlepka: “Na czołg to sobie nalep”.
Choć forma i estetyka vlepki jest wykorzystywana do komercyjnych, marketingowych i politycznych celów, większość vlepkarzy zgodnie twierdzi, że prawdziwą vlepkę powinna cechować bezinteresowność.
vlepLUDZIE
Podpisują się pseudonimem (lub wcale) ponieważ vlepkarzowi nie zależy, by został zauważony. Zauważona powinna być vlepka. “Vlepki są, vlepkarzy nie ma” – głosi jedna z “samoprzylepnych myśli”.
Pochodzą z różnych środowisk, mają różne poglądy, zawody, upodobania muzyczne… Prawdopodobnie nigdy by się spotkali gdyby nie vlepianie. Stanowią raczej grupę indywidualistów, niż środowisko. Najczęściej vlepiają sami lecz czasem umawiają się również na wspólne vlepianie. Kontakt ułatwiają im adresy www lub e-maile podane na vlepkach.
Podobno najstarsi vlepkarze mają trzydzieści parę lat. Wiem jednak, że vlepiają również ludzie dużo starsi, których zainspirowała twórczość młodszych kolegów.
Słyszałam nawet o pewnym staruszku, który wykorzystuje formę vlepki do propagowania swoich poglądów. Trudno jednak nazwać go vlepkarzem przez wzgląd na propagowane przez niego rasistowskie hasła obce większości vlepkarzy.
VLEPKA w odwrocie?
Obecnie vlepka zdaje się przeżywać pewien zastój. Przyczyn jest wiele: vlepkarze są coraz starsi i pochłonięci przez codzienne obowiązki nie zawsze mają czas na to, by vlepiać. Część z nich znalazła nowe pasje.
“Największym wrogiem vlepkarstwa jest lenistwo, a nie zrywanie” – twierdzi Frekozoid ze znanego warszawskiego Vlepskładu, którego vlep-skład zredukował się ostatnio do jednej osoby. “Dziś łatwiej umieścić obrazek w internecie”, choć staje się on wówczas wyłącznie “humorystycznym, cyfrowym obrazkiem”. Tymczasem strona WWW powinna stanowić jedynie pomoc, rodzaj dokumentacji. Sam Freko nigdy nie umieszcza na stronie vlepek, których nie wklejał na ulicy.
Innym problemem jest to, że vlepka zaczęła tonąć w stosie udających vlepkę druków reklamowych. “To smutne” – martwi się Freko – “że przestrzeń publiczna jest zawłaszczana przez reklamę. Aż vlepiać się nie chce”.
Są jednak ludzie, którzy jak Freko twierdzą, że “vlepianie jest funkcją dożywotnią”. Temat vlepki vlepia też nowych (niekoniecznie młodszych). Przykładem jest JB – vlepkarz stosunkowo młody stażem, lecz o pokolenie starszy od przeciętnego twórcy “myśli samoprzylepnych” – autor m.in. “vlepek piwnicznych” oraz rewelacyjnej według mnie tekstówki: “Uprasza się młodych, żeby nie byli tacy młodzi, a starych – żeby byli”.
Niezależnie od tego jak dalej potoczą się losy vlepki, zjawisko znalazło już swoje miejsce w historii rozwoju folkloru miejskiego, street artu, a może nawet… historii sztuki.
VLEPKA v GALERII
Już kilka lat temu vlepka dostąpiła awansu z “aktów wandalizmu” do rangi “sztuki ulotnej”.
Pierwsza vlepwystawa odbyła się prawdopodobnie w 2000 roku w Galerii Podlaskiej w Białej Podlaskiej. Potem było wiele innych wystaw oraz imprez.
Vlepka gościła nawet w królewskim Wilanowie, gdzie w kwietniu 2006r. w Muzeum Plakatu prezentowano polski street art. Wśród uczestników wystawy “Postery post ery” znaleźli się również vlepkarze: m.in. grupa Twożywo oraz Adam X.
Samoprzylepne karteczki zawitały też do Centrum Sztuki Współczesnej podczas ogólnopolskiej Vystawy Vlepek w Kawiarni Baumgart, marzec 2003r.
Istnieją również rozmaite miejskie vlepgalerie. Najbardziej znana znajduje się na jednej z szyb Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Studenci ASP potraktowali nawet vlepki jako temat pracy zaliczeniowej.
Prawdziwym ukłonem w stronę “myśli samoprzylepnych” i street artu w ogóle było przyznanie Grupie Twożywo paszportu “Polityki” (2006): “Za sztukę łączącą w nowatorski sposób słowo z obrazem, za śmiałe wykraczanie ze swymi pracami tam, gdzie sztuka dotychczas nie docierała”.
Najnowsza vlep-wystawa odbyła się w warszawskiej galerii Zoya (kwiecień-maj 2007) pod hasłem “Vlepka – Ludowa Sztuka Miejska”. Na wystawie można było zobaczyć “samoprzylepne myśli” vlepkarskiego rodzeństwa Klay’a i Aiki, V.Ziutka, Stronta, Uzbada, Frekozoida, Rodmira, vlepki anonimowe, oraz kolekcję archiwów vlepkowych Stronta, V.Ziutka i Klaya.
I chociaż to miejska przestrzeń, a nie wnętrze galerii są naturalnym środowiskiem vlepki, cieszą takie wystawy. Dzięki nim osoby, które tak jak ja “przegapiły” “złotą erę vlepki”, dojeżdżając do Warszawy samochodem z przedmieścia, mogą się zapoznać z tym frapującym zjawiskiem.
VlepNET
http://aika.republika.pl/
http://www.angelfire.com/id2/ziutek/
http://www.doczep.sie.pl/
http://www.3fala.art.pl/
http://www.klay.trasbus.com/vlepki/
http://www.twozywo.art.pl/
http://www.w1.art.pl/tol
http://www.vizon.friko.pl/
http://vlepvnet.bzzz.net/
http://www.vlepvnet.prv.pl/
http://vlepsquad.b59.net/
http://vlepsquad.prv.pl/
http://www.vr.friko.pl/
http://www.vrondo.piwko.pl/
Dorota Suwalska
Podziękowania dla Tomasza “Waciaka” Wójcikowi za relacje z akcji oraz zdjęcie, dla Iva za udostępnienie materiałów filmowych zrealizowanych w ramach kursu organizowanego przez “Mistrzowską Szkołę Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy” oraz dla wszystkich, którzy zgodzili się użyczyć swoich “samoprzylepnych myśli”.