Rafał Gawin: Wtargnięcia, zajęcia
Jesteśmy na drodze do nowej dykcji, pod nowe
dyktando. Razem czy osobno nie ma znaczenia –
łóżko kojarzy z chorobą, dreszcze są pisane
tylko chłodnym spekulantom. Następne zdania prowadzą
do braku odniesienia –
odkładane w warstwach, mniej lub bardziej czytelnych
świadectwach przejrzałości. Patrzenie, z którego wynikają
obrazy i wzajemne pretensje. Dotyk, który sprowadza się
do szturchnięć – części ciała zmieniają kształty
i parzą. Czy język, który nas prowadzi, straci czujność
i przyczepność? Rozkleimy się w połowie.
Zmieciemy wszystko z powierzchni
płaskich, za stawkę ustaloną z dołu.
Teraz możemy wypuścić powietrze.