09 wrz

Maciej Krzemiński: Realizm i aksjologia

Rafał Wojasiński, Stara. Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2012.

„Każde społeczeństwo tworzy pewien idealny model człowieka i od tego wzoru zależy obraz starości, i jej niska lub wysoka wartość”, pisał Georges Minois w fundamentalnym dziele Historia starości. Realizacja literacka wizerunków ludzi starych najczęściej odzwierciedla kondycję moralną danej społeczności, jest także artystycznym zapisem samowiedzy człowieka o jednym z najtrudniejszych okresów jego życia, za którym stoi już tylko śmierć.

Rafał Wojasiński jest autorem prozy, która w przekonujący sposób wyraża tęsknotę za transcendencją ewokowaną prostymi, codziennymi ludzkimi sprawami. Jego ostatnia książka, Stara, tekst gatunkowo trudny do zdefiniowania (mini powieść, nowela, opowiadanie) jest ciekawą propozycją, reinterpretującą motywy świętych prostaczków. Bohater utworu to starszy człowiek, który nie umie ani pisać, ani czytać, poprzestaje na „małym”, najbardziej lubi przebywać w swoim barakowozie, podziwia także swoją żonę – tytułową Starą. Podziwia ją, chociaż ona nim pogardza i w brutalny sposób zarządza jego życiem. Zdawać by się mogło, że ten typ relacji oparty w pewnym sensie na przemocy jest niezrozumiałym dysonansem, ale w całościowym ujęciu prezentowanej przez Wojtasińskiego postaci doskonale się tłumaczy. Prostota, szczególnego rodzaju naiwność bohatera pozwala mu widzieć więcej, daje możliwość nieustannego obcowania z Bogiem.

Jest w jego życiu kilka punktów odniesienia: żona, której się boi i która jednocześnie zachwyca, Bóg-absolut niosący wybranym ukojenie oraz rysunki, które pozwalają pozawerbalnie wyrazić zachwyt nad światem. Ten ostatni emocjonalny stan bohatera opisany z perspektywy człowieka nieskażonego cywilizacyjnym zamętem jest sugestywny i wieloznaczny. Sugeruje bowiem potrzebę odnajdowania radości istnienia w najprostszych jego przejawach, ale także skłania do pokory wobec pokus życia, wobec nieustannego pośpiechu, którego nieuchronnym kresem jest śmierć. W tych wymienionych powyżej aspektach ujawnia się metafizyczny potencjał utworu Wojasińskiego.

Starej pojawia się także ciekawie zaprezentowany problem kryteriów pozwalających w życiu społecznym określać, kto jest normalny, a kto nie. Bohater jest z jednej strony odmieńcem, który żyjąc na uboczu w swoim barakowozie, czuje się spełniony, z drugiej zaś jest powiernikiem ludzkich tajemnic. Wypowiada prawdy o życiu, które trafiając do innych ludzi, niosą ukojenie. Sam jednak trafia do zakładu dla umysłowo chorych, jego odmienność jest w ostatecznym efekcie czymś niepokojącym. Ciekawie jednak wyglądają rozmowy bohatera z personelem szpitala, rzecz ujmując w dużym uproszczeniu, to właściwie terapia, którą pacjent serwuje swojemu lekarzowi. Wiara jest po to „żebym się nie martwił”, mówi mu wyrażając tym samym prostymi słowami swoją relację z Bogiem i światem.

Nasuwa się także inny trop interpretacyjny w kontekście motywu choroby umysłowej lub może inaczej domniemanej choroby głównego bohatera. Swobodne skojarzenia kierują nas bowiem w stronę średniowiecznych mistrzów malarstwa w szczególności zaś Hieronima Boscha i jego słynnego obrazu Leczenie głupoty (Wyrzynanie kamieni), na którym szczególną uwagę zwracają dwie postaci: starca z otwartą czaszką i starej kobiety z księgą na głowie przyglądającej się operowanemu mężczyźnie. Wyraz twarzy, jak to u Boscha, zarówno u jednej, jak i drugiej postaci ma wieloznaczny potencjał, może więc wyrażać ciekawość, strach, troskę i obojętność, ale także obłęd i chorobę. O symbolice i nieodgadnionych śladach malarstwa Boscha pisał wyczerpująco Wilhelm Fraenger w opracowaniu poświęconym jego malarstwu, pomijając jednak kontekst epoki współczesnej malarzowi, można dodać do wielu interpretacji jego dzieł i tą, która świetnie pasuje także do Starej Wojasińskiego. Rzecz dotyczy ujęcia postaci ludzkiej w taki sposób, by nie przesądzić ostatecznie jej statusu ontologicznego, by ukazać jej wieloznaczność i niejednoznaczność, by w końcu dotknąć tajemnicy bytu z definicji niemożliwej do wyczerpującego opisu.

Aksjologiczny wymiar utworu Wojasińskiego kryje się między innymi w pewnej trudnej do uchwycenia kwestii, czyli w niemożności ostatecznej oceny postępowania zarówno głównego bohatera, jak i jego żony. Trudno przesądzić czy poczciwość i pokora mężczyzny są przejawem dobroci w nim tkwiącej, czy zachowanie tytułowej Starej zasługuje li tylko na potępienie. Ta niejednoznaczność podnosi walor utworu Wojasińskiego, odsyła bowiem do dylematu, jaki próbował rozważyć Odo Marquard, który zauważył, że „przejawy zła nie są tak bardzo złe”, i że zło „lub przynajmniej wiele rodzajów zła − jak się wydaje – to w rzeczywistości nierozpoznane lub zaprzeczone dobra” (Szczęście w nieszczęściu).

Gdyby jednak pokusić się o wskazanie jakiejś wiodącej dominanty całego utworu Wojasińskiego, to byłaby to myśl związana z szukaniem sensu życia w spotkaniu z samym sobą i bytem metafizycznym uosobionym przez Stwórcę. Taka postawa – według autora – jednocześnie czyni człowieka wolnym i szczęśliwym.

Na koniec warto także dodać uwagę czysto techniczną dotyczącą struktury utworu i jego starannego układu poszczególnych fragmentów komponujących się w zamknięty łańcuch impresyjnych i wyrażonych poetycką prozą obrazów realistycznie uchwyconej rzeczywistości. Na podstawie Starej w Polskim Radiu powstało słuchowisko w adaptacji i reżyserii Waldemara Modestowicza.