Krzysztof Lisowski: Wieczorne rytuały
Codziennie przed północą obmywamy ciała
I kładziemy jak szron na ciemną drogę
Do uśpionej jeszcze pościeli
Tak robi się przed wędrówkami
Najpierw jednak dla każdego
Jego porcja kropel
I zaraz –
Spękane karminowe wargi młodej damy
Wysoka wieża graniczna konie
Blask burzowej chmury
Trawy skwar i szelest
I senna czułość córki wodza w gościnnych namiotach
Jej figa soczysta jak w tamtych zatokach sycylijski upał
Wanilia zachwyt anyż
Ach, panie Zygmuncie, sławny Wiedeńczyku,
Wiem, wiem, co to za informacja
Jakie misteria nienasycone do świtu
Ciało poddane podróży niejasnej
W której znajdziemy wytłumaczenie innej
Żeby zaraz zapomnieć ten rozpoznany szyfr
Mechanizm negatyw widzialnego
Szczegóły rejsu w trzewiach wielkiej ryby
Potem będzie to co zwykle –
Monety światła na powiekach
Skaliste wybrzeże
Dla wielu kolonia karna
I codzienne pokuszenia
Syreni śpiew jawy
29 lutego – 4 marca 2009